Słusznie podkreślił Sąd Najwyższy, że Ślązaków nie można uznać za odrębny naród. I nie ma w tym żadnej dyskryminacji. Sąd przyjął, że istnienie wspólnoty naturalnej, jaką jest naród, nie wynika li tylko z subiektywnego i deklarowanego poczucia grupy osób, ale musi odpowiadać obiektywnie istniejącej rzeczywistości, czyli pozostawać w zgodzie z faktami, rozumem i naturą. Nawet, jeśli pani Premier uważa inaczej.
Zgodnie z tym rozstrzygnięciem Sąd Okręgowy w Opolu utrzymał w mocy wyrok w sprawie rozwiązania i likwidacji Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej. Stowarzyszenie oczywiście zapowiedziało kolejną kasację a po niej odwołanie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETCP) w Strasburgu. Stowarzyszenie, choć rozwiązane, niewątpliwie chce wejść na drogę tzw. litygacji strategicznej, czyli uzyskać zmianę prawa lub jego stosowania w drodze precedensowego rozstrzygnięcia.
Biorąc pod uwagę dynamiczną wykładnię prawa stosowaną przez Trybunał, polegającą na przyjmowaniu politycznej poprawności wynikającej z ideologii promowanej w organach Unii Europejskiej (głównie Parlamencie Europejskim) może się okazać, że ETCP orzeknie, że naród śląski istnieje. A jeśli to nie będzie zgodne z rzeczywistością? Stalin podobno mówił: tym gorzej dla rzeczywistości.
Niezależnie od drogi poszukiwania sądowego precedensu demokratyczny ustawodawca może uchwalić każde prawo, również niezgodne z rzeczywistością. Dlatego Stowarzyszenie zapowiedziało starania o zmianę ustawy. Wpisze się w ustawie, że istnieje naród śląski, i już.
Niestety takie starania mogą zakończyć się sukcesem. Nadzieja, że rozum i rzeczywistość wyznaczą granice sądowego i ustawodawczego szaleństwa okazała się daremna. Dziś już mamy prawa i wyroki, które istnienie naturalnej wspólnoty, jaką jest rodzina, chcą zastąpić subiektywnie odczuwanymi związkami. Podobnie obiektywnie istniejącą płeć człowieka chcą zastąpić subiektywnym, często wynikającym z choroby, odczuciem.
Jeżeli litygacja strategiczna zmusi mnie do uznania: że istnieje naród śląski, że dwóch homoseksualistów to rodzina, i że do mężczyzny z zaburzeniami osobowości mam mówić „proszę pani”, to proszę zwracać się do mnie Wasza Cesarska Mość. Może nie wyglądam, ale wewnętrznie czuję, że jestem Napoleonem.
Napoleon I Bonaparte
Biorąc pod uwagę dynamiczną wykładnię prawa stosowaną przez Trybunał, polegającą na przyjmowaniu politycznej poprawności wynikającej z ideologii promowanej w organach Unii Europejskiej (głównie Parlamencie Europejskim) może się okazać, że ETCP orzeknie, że naród śląski istnieje. A jeśli to nie będzie zgodne z rzeczywistością? Stalin podobno mówił: tym gorzej dla rzeczywistości.
Niezależnie od drogi poszukiwania sądowego precedensu demokratyczny ustawodawca może uchwalić każde prawo, również niezgodne z rzeczywistością. Dlatego Stowarzyszenie zapowiedziało starania o zmianę ustawy. Wpisze się w ustawie, że istnieje naród śląski, i już.
Niestety takie starania mogą zakończyć się sukcesem. Nadzieja, że rozum i rzeczywistość wyznaczą granice sądowego i ustawodawczego szaleństwa okazała się daremna. Dziś już mamy prawa i wyroki, które istnienie naturalnej wspólnoty, jaką jest rodzina, chcą zastąpić subiektywnie odczuwanymi związkami. Podobnie obiektywnie istniejącą płeć człowieka chcą zastąpić subiektywnym, często wynikającym z choroby, odczuciem.
Jeżeli litygacja strategiczna zmusi mnie do uznania: że istnieje naród śląski, że dwóch homoseksualistów to rodzina, i że do mężczyzny z zaburzeniami osobowości mam mówić „proszę pani”, to proszę zwracać się do mnie Wasza Cesarska Mość. Może nie wyglądam, ale wewnętrznie czuję, że jestem Napoleonem.
Napoleon I Bonaparte