Wyobraźmy sobie, że musimy przeprowadzić sprawę o stwierdzenie nabycia spadku, i z powodu choroby lub inwalidztwa działamy przez pełnomocnika. Przyjechał do nas i udzieliliśmy mu, dla naszej wygody, pełnomocnictwa ogólnego (jedna kartka papieru, jedno lub dwa zdania).
Od 2007 roku (kto wtedy rządził?) ustawa o opłacie skarbowej nakłada na obywateli ciężar opłacenia dokumentu pełnomocnictwa, przy czym czynnością opodatkowana jest nie udzielenie pełnomocnictwa, ale „złożenie dokumentu” (odpisu, wypisu, kopii).
Załóżmy, że w sprawie prócz odpisu aktu zgonu Spadkodawcy potrzebnych jest jeszcze kilka aktów stanu cywilnego – akt małżeństwa, akty urodzenia, a być może spadki nie były wcześniej prowadzone – jeszcze inne akty zgonu. Pełnomocnik występując do stosownego urzędu do każdego wniosku musi dołączyć pełnomocnictwo, czyli złożyć dokument, a za każde złożenie – 17 złotych. Trzeba przyznać niewiele, ale wraz z wnioskiem do sądu uzbiera się powiedzmy dziesięć pism, co już daje 170 zł dla gminy (podczas gdy opłata sądowa zaprowadzenie takiej sprawy to złotych 50, a wynagrodzenie dla adwokata przyznanego z urzędu – 60 złotych).
Przed 2007 r. opłata skarbowa również obowiązywała, ale opłacie podlegało wystawienie (sporządzenie) dokumentu. Raz opłaconym pełnomocnictwem ogólnym można się było posługiwać wielokrotnie.
Pomińmy niezrozumiałą kwestię, dlaczego taka czynność, służąca zwykle reprezentowaniu mocodawcy w jakimś postępowaniu administracyjnym lub sądowym, którego wszczęcie przecież zwykle podlega opłatom administracyjnym lub sądowym, opodatkowana została opłata skarbową, i dlaczego jest to podatek stanowiący przychód gminy. Ale już kompletnie niedorzeczne jest multiplikowanie tej opłaty.
Żeby było zabawniej: urzędowa interpretacja wskazuje, że udzielenie pełnomocnictwa do protokołu nie podlega opłacie skarbowej. Każdy może zaoszczędzić 17 zł, o ile uda się udzielić pełnomocnictwa ustnie do protokołu.
Wróćmy do naszego przykładu. Koszty sprawy sądowej liczonej według stawek urzędowych to 110 złotych, a suma opłat od pełnomocnictwa, którego odpisy trzeba złożyć w wielu miejscach, to złotych 170, nie licząc czasu i fatygi związanych z dokonaniem przelewu lub zapłatą w kasie. A jeśli nasz inwalida jest samotny, potrzebuje również pełnomocnika w banku, gazowni, elektrowni, ZUS, urzędzie skarbowym itd. Każde złożenie pisma kosztuje go dodatkowe 17 złotych. Nikt mi nie wytłumaczy, że to ma sens.
Stąd prośba do pana Mecenasa i Ministra Sprawiedliwości. Przecież to można łatwo zmienić. Służę pomocą, gdyby napisanie stosownej, krótkiej nowelizacji ustawy lub rozporządzenia sprawiało kłopot.
Pisze o drobiazgach? Z nich składa się całość. Ziarnko do ziarnka.
Załóżmy, że w sprawie prócz odpisu aktu zgonu Spadkodawcy potrzebnych jest jeszcze kilka aktów stanu cywilnego – akt małżeństwa, akty urodzenia, a być może spadki nie były wcześniej prowadzone – jeszcze inne akty zgonu. Pełnomocnik występując do stosownego urzędu do każdego wniosku musi dołączyć pełnomocnictwo, czyli złożyć dokument, a za każde złożenie – 17 złotych. Trzeba przyznać niewiele, ale wraz z wnioskiem do sądu uzbiera się powiedzmy dziesięć pism, co już daje 170 zł dla gminy (podczas gdy opłata sądowa zaprowadzenie takiej sprawy to złotych 50, a wynagrodzenie dla adwokata przyznanego z urzędu – 60 złotych).
Przed 2007 r. opłata skarbowa również obowiązywała, ale opłacie podlegało wystawienie (sporządzenie) dokumentu. Raz opłaconym pełnomocnictwem ogólnym można się było posługiwać wielokrotnie.
Pomińmy niezrozumiałą kwestię, dlaczego taka czynność, służąca zwykle reprezentowaniu mocodawcy w jakimś postępowaniu administracyjnym lub sądowym, którego wszczęcie przecież zwykle podlega opłatom administracyjnym lub sądowym, opodatkowana została opłata skarbową, i dlaczego jest to podatek stanowiący przychód gminy. Ale już kompletnie niedorzeczne jest multiplikowanie tej opłaty.
Żeby było zabawniej: urzędowa interpretacja wskazuje, że udzielenie pełnomocnictwa do protokołu nie podlega opłacie skarbowej. Każdy może zaoszczędzić 17 zł, o ile uda się udzielić pełnomocnictwa ustnie do protokołu.
Wróćmy do naszego przykładu. Koszty sprawy sądowej liczonej według stawek urzędowych to 110 złotych, a suma opłat od pełnomocnictwa, którego odpisy trzeba złożyć w wielu miejscach, to złotych 170, nie licząc czasu i fatygi związanych z dokonaniem przelewu lub zapłatą w kasie. A jeśli nasz inwalida jest samotny, potrzebuje również pełnomocnika w banku, gazowni, elektrowni, ZUS, urzędzie skarbowym itd. Każde złożenie pisma kosztuje go dodatkowe 17 złotych. Nikt mi nie wytłumaczy, że to ma sens.
Stąd prośba do pana Mecenasa i Ministra Sprawiedliwości. Przecież to można łatwo zmienić. Służę pomocą, gdyby napisanie stosownej, krótkiej nowelizacji ustawy lub rozporządzenia sprawiało kłopot.
Pisze o drobiazgach? Z nich składa się całość. Ziarnko do ziarnka.