Nowa reforma MEN. Ekspertka wskazała poważny problem

Nowa reforma MEN. Ekspertka wskazała poważny problem

Uczniowie, zdjęcie ilustracyjne
Uczniowie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Tint Media
Reforma 26. Kompas Jutra – zaproponowana przez MEN – zakłada wprowadzenie licznych zmian w obszarze podstawy programowej 2026/2027. Z jakimi konkretnie zmianami spotkają się uczniowie? I co na to nauczyciele...

Ministerstwo edukacji narodowej uruchomiło specjalną stronę internetową, na której przeczytać możemy o poszczególnych etapach reformy. W 2026 roku w przedszkolach oraz w klasach pierwszej (I) i czwartej (IV) szkoły podstawowej wprowadzona zostanie nowa podstawa programowa. Zaś od września 2027 r. nowe podstawy programowe obowiązywały będą w klasach pierwszych szkół ponadpodstawowych. Natomiast w latach 2031-2032 dojdzie do zmian w zakresie egzaminu ósmoklasisty i matury w nowej formule, a także egzaminu dojrzałości w technikach.

Jak zwraca uwagę redakcja „Dziennika Gazety Prawnej”, szefowa MEN – Barbara Nowacka – zapowiadała, że nowa podstawa programowa położy akcent na kompetencje i sprawczość uczniów, stosowanie oceny opisowej i ułatwienia dla nauczycieli (różne narzędzia czy szkolenia). Wizja przyszłości jaką ma ministerstwo niekoniecznie spotyka się jednak z entuzjazmem wszystkich dydaktyków w Polsce – część z nich podchodzi do niej z dozą sceptycyzmu.

A co sądzi o niej Ewa Tatarczak – przewodnicząca Związku Zawodowego Rada Poradnictwa?

Nowa reforma MEN. „Cele świetne, ale czy możliwe do osiągnięcia?”

Rozmówczyni „DGP” wskazała, że nowa podstawa programowa (będąca we wstępnej fazie), została stworzona „na podstawie profilu absolwenta, wypracowanego w Instytucie Badań Edukacyjnych”, będącego „opisem bardzo teoretycznym”. – Nie odnalazłam tam odniesień do żadnych badań czy charakterystyki poszczególnych grup wiekowych uczniów w aspekcie psychologii rozwojowej. To, co warto podkreślić, to fakt, że wdrożenie tych propozycji wymaga sporych nakładów finansowych na pomoce dydaktyczne, wyposażenie pracowni, o czym w ogóle się nie mówi. Wśród celów systemu oświaty wymieniono m.in. rozwijanie aspiracji uczniów i uczennic, wzmacnianie ich motywacji do dalszej nauki oraz budowanie nastawienia na rozwój czy stwarzanie równych szans edukacyjnych wszystkim uczniom i uczennicom, z uwzględnieniem ich zróżnicowanych potrzeb edukacyjnych – tłumaczy ekspertka.

Szefa związku zawodowego oceniła je dobrze. – Cele świetne, ale czy rzeczywiście możliwe do osiągnięcia w bardzo zróżnicowanych, licznych klasach? Nauczyciel w trakcie lekcji jest w stanie poświęcić jednemu uczniowi około minuty, a czasami mniej lub w ogóle nie może poświęcić mu uwagi – zwróciła uwagę.

Czytaj też:
ZUS przeliczy emeryturę, jeśli doniesiesz papiery. Seniorzy mają szansę na więcej
Czytaj też:
Samoloty znów o krok od kolizji. „Wznosiliśmy się prosto na niego”

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”