Adam Bielan wraz z kilkunastoma przedstawicielami krajów członkowskich NATO we wtorek i środę 11 i 12 października brał udział w delegacji NATO na wschód Ukrainy. Politycy z krajów członkowskich Sojuszu odwiedzili obwód Dniepropietrowski, nieobjęty jeszcze działaniami wojennymi. Stamtąd oceniali stan konfliktu u naszego wschodniego sąsiada.
Regularna armia rosyjska
– Tam mamy do czynienia z regularną wojną. Te wszystkie określenia eufemistyczne, które padają w Europie: operacja antyterrorystyczna, separatyści - są nieprawdziwe. Nie udaje się utrzymać zawieszenia broni. Codziennie do szpitala w Dnieprze przywożeni są kolejni ranni, ostrzeliwani przez ciężką artylerię. I jest to artyleria rosyjska. Na terenie Doniecka, Ługańska mamy do czynienia z regularną armią rosyjską. To jest po prostu wojna rosyjsko-ukraińska – zapewniał Bielan.
Senator PiS podkreślał, że dla Polaków to nic nowego, natomiast kraje niezainteresowane sytuacją na Ukrainie nie mają pojęcia o skali toczonych działań wojennych. – Ja nie byłem tym zaskoczony, ale widziałem jak te wszystkie informacje, dowody, które otrzymywaliśmy, robiły wrażenie szczególnie na politykach z takich krajów jak Francja, Portugalia, którzy nie śledzą na co dzień informacji z Ukrainy – zwracał uwagę.
Polacy walczący na Ukrainie?
Wicemarszałek Senatu odpowiedział też na zarzuty, które w czwartek formułowała na konferencji prasowej strona rosyjska. Chodzi o udział w walkach obywateli Polski, którzy mają pojawiać się w szeregach ukraińskich. Rosjanie twierdzą, że wśród zabitych w ostatnim tygodniu na Ukrainie, są także Polacy. – Podstawowym narzędziem w prowadzeniu tej wojny ze strony rosyjskiej jest propaganda. Rosjanie są w tym znakomici. My również w Polsce dostrzegamy obecność rosyjskich trolli w internecie. Gdy tylko ten temat się pojawia, natychmiast wypisują rozmaite komentarze. Rosjanie inwestują olbrzymie środki w wojnę informacyjną w Stanach Zjednoczonych i w Niemczech, więc tym bardziej w takich krajach ważnych dla nich jak Polska, te nakłady są istotne – odpowiadał.
– Elementem tej wojny propagandowej są również konferencje. Oczywiście nie ma mowy, żeby jakikolwiek żołnierz polski uczestniczył w tamtejszych walkach. Polska pomaga jedynie Ukrainie dostarczając wiedzy, dostarczając środków medycznych. Ukraińcy bardzo tego potrzebują i po raz kolejny apelowali do nas, żeby zwiększyć nakłady, dlatego że brakuje im podstawowych środków na pomoc rannym – mówił.