Wypadek rządowej kolumny. Premier Beata Szydło trafiła do szpitala

Wypadek rządowej kolumny. Premier Beata Szydło trafiła do szpitala

Rozbita limuzyna premier Beaty Szydło
Rozbita limuzyna premier Beaty Szydło Źródło: Newspix.pl / Fot. Michal Legierski / EDYTOR.net
Kolumna rządowa, którą podróżowała premier Beata Szydło miała wypadek. Jako pierwsze poinformowało o tym radio RMF FM. Szefowa rządu odniosła obrażenia i została przetransportowana śmigłowcem do Warszawy.

Pierwsze informacje mówiły o tym, że kierowca samochodu marki Fiat Seicento wymusił pierwszeństwo na pojazdach kolumny rządowej. Zdementował je jednak rzecznik oświęcimskiej policji. 21-letni kierowca odbił w lewo, gdy wyprzedzała go kolumna premier Beaty Szydło. Pojazd, którym podróżowała szefowa rządu uderzył w drzewo. Ranni zostali: Beata Szydło oraz dwóch podróżujących z nią funkcjonariuszy BOR, w tym kierowca.

Po badaniach, m.in. tomografii komputerowej głowy, zdecydowano o przewiezieniu śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Beaty Szydło do jednego ze stołecznych szpitali. Jeden z funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu najprawdopodobniej ma złamaną nogę

twitter

Wypadek miał miejsce przy ulicy Powstańców Śląskich. Okoliczności zdarzenia bada policja pod nadzorem prokuratury..

twitter

To nie pierwszy tego typu wypadek

Nie był to pierwszy wypadek z udziałem kolumny rządowej. W trakcie wizyty premier Szydło w Izraelu podczas przejazdu z lotniska w Tel-Awiwie do Jerozolimy, doszło do kolizji kolumny, w której jechała polska premier. – Samochód wiozący Beatę Szydło nie uczestniczył w wypadku. Zderzyło się kilka busów. Nikomu nic się nie stało – przekazał rzecznik rządu Rafał Bochenek, cytowany przez Polską Agencję Prasową. Busami, które uczestniczyły w kolizji, jechali członkowie delegacji. Rzecznika Biura Ochrony Rządu poinformowała natomiast, że jeden z funkcjonariuszy BOR został lekko ranny w kolizji. Ranna została także była wiceminister spraw zagranicznych.

Szybki powrót szefa MON

25 stycznia o godz. 17.40 za zjazdem na autostradę A1, na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym koło Torunia doszło do wypadku, w którym brał udział samochód ministra obrony narodowej. Szef MON Antoni Macierewicz w Toruniu uczestniczył wraz z wicepremierem Piotrem Glińskim w sympozjum pt. „Oblicza dumy Polaków”, które zorganizowała Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej, założonej przez o. Tadeusza Rydzyka. W karambolu zderzyło się tam osiem aut. W wypadku ucierpiały trzy osoby, ich życie nie jest zagrożone. We wszystkich 8 autach podróżowało 15 osób. Ministrowi Antoniemu Macierewiczowi nic się nie stało – po jakimś czasie od karambolu szef MON przesiadł się do innego pojazdu Żandarmerii Wojskowej i odjechał z miejsca wypadku w kierunku Warszawy. Jak donoszą media, Macierewicz miał spieszyć się do Warszawy, by zdążyć na galę tygodnika „wSieci”, podczas której Jarosław Kaczyński odbierał nagrodę „Człowieka Wolności”.

Pęknięta opona w aucie wicepremiera

Z kolei pod koniec stycznia w drodze powrotnej z Zakopanego, w aucie, którym jechał wicepremier Jarosław Gowin, pękła opona. Według ustaleń „Rzeczpospolitej” opona w BOR-owskim bmw została przebita przez kamień tuż po wyjeździe z Zakopanego. Pomimo tego, auto wiozące wicepremiera oraz ministra nauki i szkolnictwa wyższego jechało dalej i dopiero w Krakowie Gowin przesiadł się do jednego z samochodów z kolumny prezydenta i nim dojechał do Warszawy. Informatorzy „Rz” przekazują, że w takich przypadkach, gdy spada ciśnienie w kole, funkcjonariusze powinni zjechać z drogi i poczekać na samochód zastępczy. Wymieniają, że w takich sytuacjach VIP przesiadał się do innego auta, „nawet policyjnego”, a w aucie z uszkodzoną oponą powinien zostać kierowca i czekać na lawetę.

Źródło: RMF FM