Skazany za zabójstwo swojego partnera będzie zeznawał w sprawie śmierci Ewy Tylman

Skazany za zabójstwo swojego partnera będzie zeznawał w sprawie śmierci Ewy Tylman

Ewa Tylman (fot. Facebook/Zaginęła Ewa Tylman/Missing person Ewa Tylman)
Kacper Ch., który został skazany przez poznański sąd za zabójstwo swojego chłopaka, będzie zeznawał w procesie dotyczącym śmierci Ewy Tylman. Mężczyzna twierdzi, że Adam Z. w rozmowie z nim przyznał się, że to on zabił kobietę.

„Gazeta Wyborcza” opisała sprawę Kacpra Ch., który we wrześniu 2015 roku zabił swojego chłopaka. Mężczyzna twierdził, że chce popełnić samobójstwo. Kiedy Radosław K. chciał go powstrzymać, Kacper Ch. chwycił dłoń swojego partnera i zadał mu 50 ciosów - w szyję, klatkę piersiową oraz w plecy.

Mężczyzna przyznał się do winy i został skazany na 15 lat więzienia. Ponieważ sąd nie dał jednoznacznej opinii czy było to zabójstwo w afekcie, czy też pod wpływem silnego wzbudzenia usprawiedliwionego okolicznościami, proces został powtórzony. W trakcie kolejnej rozprawy Kacper Ch. stwierdził, że złość spotęgowały w nim żarty partnera, który miał stwierdzić, iż jego nie da się kochać. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom mężczyzny i ponownie skazał go na karę 15 lat pozbawienia wolności. Według biegłych mężczyzna ma skłonności do manipulowania faktami.

W maju Kacper Ch. ma zostać przesłuchany przez poznańską prokuraturę w procesie dotyczącym śmierci Ewy Tylman. Mężczyzna twierdzi, że Adam Z., z którym siedział w celi, miał się przyznać do zabójstwa kobiety. Więzień poinformował o całej sprawie poznański sąd. Według śledczych może w ten sposób próbować domagać się złagodzenia kary.

„Ja nie wiem, o co tutaj chodzi”

Podczas ostatniej rozprawy w sprawie śmierci Ewy Tylman Adam Z. odpowiadał z wolnej stopy. a sali rozpraw usiadł na ławie oskarżonych, ale nie za pancerną szybą. To efekt decyzji sądu, który postanowił o zwolnieniu go z aresztu. Adam Z. nie może opuszczać kraju i musi dwa razy w tygodniu meldować się na komisariacie policji. Ponadto, w piątek 17 lutego sąd podczas trzeciej rozprawy ogłosił, że mężczyzna może być skazany nie za zabójstwo, ale za nieudzielenie pomocy, za co maksymalna kara to trzy lata więzienia.

Działania sądu nie rozumie ojciec Ewy Tylman. – Ja nie wiem, o co tutaj chodzi. Sędzia po trzech sprawach nagle skręca o 180 stopni, zwalnia przestępcę, który ma zarzuty zabójstwa mojej córki. I takiego człowieka zwalnia się do domu. On się uśmiecha, wymachuje rękami podczas rozprawy – mówił w rozmowie z TVN 24.

Źródło: Gazeta Wyborcza