Zdaniem Tomasza Siemoniaka obecny szef polskiego ministerstwa obrony jest w szczególny sposób traktowany przez Amerykanów. Zwraca uwagę na fakt, iż nigdy dotąd polityk ten nie został zaproszony do Pentagonu. – To rzecz bez precedensu. (...) Sam nie wyobrażam sobie wizyty w Waszyngtonie bez spotkania z sekretarzem obrony USA. Byłem tam wielokrotnie – mówił w rozmowie z portalem gazeta.pl.
– Myślę, że wielu zachodnich polityków ma kłopot z pojawianiem się wspólnie z Antonim Macierewiczem. Doświadczył już tego głównodowodzący sił NATO w Europie gen. Curtis Scaparrotti, który po spotkaniu z Macierewiczem został przez niego wmanewrowany w kwestię tego, czy NATO zajmie się katastrofą smoleńską – przypominał Siemoniak.
Polityk PO przyznał, że skazani na Macierewicza Amerykanie są w trudnej sytuacji. – Oni szanują Polskę i polskie wojsko, więc realizują swoje zobowiązania wobec nas, mimo Macierewicza, którego starają się obchodzić szerokim łukiem. W ubiegłym roku kolejne wypowiedzi gen. Bena Hodgesa o obecności Amerykanów w Polsce były składane tak, aby uniknąć obecności Macierewicza – zwracał uwagę.
Tomasz Siemoniak uważa, że sprawa kontrowersyjnego szefa MON wywoła jeszcze poważny kryzys w PiS. – Skoro Kaczyński, żeby zwolnić jednego dyrektora w MON, musiał powołać partyjną komisję z ministrem ds. służb specjalnych, wicemarszałkiem Sejmu i Markiem Suskim, to znaczy, że ma problem z Macierewiczem – oceniał. – Użyłem porównania do dżina wypuszczonego z butelki i dostrzegłem u Jarosława Kaczyńskiego zrozumienie – dodał.