Szef resortu obrony narodowej o rosyjskiej agenturze wpływu mówił w kontekście ujawnionych przez niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemaine Zeitung” jakoby wiceminister Bartosz Kownacki powiązany był z prorosyjskimi środowiskami skrajnej prawicy europejskiej. Sam wiceminister zaprzeczył tym informacjom.
Czytaj też:
Niemiecki dziennik o „podejrzanych kontaktach” Kownackiego. Wiceszef MON odniósł się do sprawy
– Absurdalność propagandy w jego wypadku polega na tym, że Kownacki dysponuje certyfikacją do informacji ściśle tajnej. W tej sprawie był dokładnie prześwietlany i bez decyzji służb nie mógłby pracować w MON i w tak drażliwym sektorze. Wszystkie rozmowy, które prowadzi, są nasycone informacjami najwyższej półki tajności – przekonywał Macierewicz. - Nie dziwię się Rosjanom, że stymulują takie ataki - to ukłon w nasza stronę, jeśli chodzi o skuteczność naszych działań – ocenił.
– W pewnym czasie ze strony niemieckiej proszono mnie, byśmy przekazali władzom niemieckim głębszą analizę agentury wpływu, sposobu oddziaływania Rosjan na scenę polityczną i medialną w Niemczech – ujawnił szef MON, po czym dodał, że „nie ma wątpliwości” co do tego, że Niemcy mają doskonałe rozeznanie w swoich sprawach. - Słusznie doceniają jednak naszą sytuacją i większą wiedzę na temat dywersyjnego działania rosyjskiego – podkreślił