Dymisja Macierewicza była poprzedzona operacją służb wymierzoną w Morawieckich?

Dymisja Macierewicza była poprzedzona operacją służb wymierzoną w Morawieckich?

Antoni Macierewicz (fot.Facebook/ ppor Robert Suchy/MON) 
Odejście Antoniego Macierewicza było poprzedzone operacją służb specjalnych wymierzoną w Mateusza i Kornela Morawieckich? Tak twierdzi dziennikarz „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski powołując się na informacje uzyskane od IPN oraz polityka PiS.

Na łamach „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł poświęcony kulisom odwołania Antoniego Macierewicza ze stanowiska szefa MON. Z ustaleń dziennikarza Wojciecha Czuchnowskiego wynika, że kilka dni przed rekonstrukcją rządu miała zostać przeprowadzona operacja służb specjalnych, która była wymierzona w Mateusza Morawieckiego oraz jego ojca Kornela. Według dwóch źródeł - jednego z kręgu IPN a drugiego z PiS - tuż przed dymisją rzucono kwity na Morawieckiego twierdząc, że można to jeszcze powstrzymać. Nie ujawniono jednak o co dokładnie chodzi, podano tylko, że chodzi o kompromitujące materiały z akt SB oraz Stasi.

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, informacja ta miała wywołać skutek odwrotny do zamierzonego, ponieważ Jarosław Kaczyński miał odebrać całą sprawę jako szantaż a Antoniego Macierewicza uznać za niebezpiecznego. Czuchnowski podkreślił, że nie wiadomo o jakie kwity może chodzić, ponieważ Kornel Morawiecki był w czasach PRL jednym z najbardziej ściganych przez SB działaczy Solidarności. Źródło w IPN twierdzi, że może być to zwykłe kłamstwo albo próba korzystania ze starych sposobów prowokacji.

Problemy ze współpracą z Macierewiczem mieli zgłaszać również Amerykanie. Generałowie skarżyli się, że musieli czekać przez dwie godziny na deszczu na szefa MON, kiedy polityk bronił Bartłomieja Misiewicza na partyjnym sądzie. Ponadto pojawił się również sprzeciw wobec odejścia z armii wojskowych,z którymi dowództwo USA współpracowało podczas misji w Iraku oraz Afganistanie.

„Ja nie uważałem, że powinienem zostać odwołany”

Antoni Macierewicz zdradził kilka dni temu w rozmowie z TVP Info, że odwołanie z MON było dla niego zaskoczeniem jeśli chodzi o bieżące wydarzenia. – Jeśli chodzi o długofalową ocenę to już zaskoczenia nie było. Ale nie chcę wchodzić w szczegóły. Może kiedyś w pamiętnikach do tego wrócimy – powiedział były minister obrony narodowej. Polityk PiS przyznał, że odbył w tej sprawie rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim. – Była między nami rozmowa, ale to prezes pytał. Tylko, że nie zamierzam tego drążyć. To nie były kwestie publiczne – podkreślał Macierewicz.

Zapytany o to, jak ocenia swoje odwołanie z resortu, Macierewicz stwierdził, że nie uważa, iż powinno dojść do tej dymisji. – Ja nie uważałem, że powinienem zostać odwołany, ale nie mam zamiaru tej decyzji kontestować. Mamy dziś w Polsce wielki ruch odrodzenia narodowego, zjawisko niebywałe, i trzeba go wspierać, a nie stawiać znaki zapytania tam gdzie to niepotrzebne – tłumaczył.

Źródło: Gazeta Wyborcza