Wyrok jest prawomocny. Przysługuje od niego kasacja do Sądu Najwyższego.
Był to już trzeci proces w tej sprawie. We wtorek sąd zmienił częściowo poprzedni wyrok wydany w przez Sąd Rejonowy w Grójcu, uchylając obowiązek zapłaty poszkodowanej 100 tys. zł odszkodowania.
W sierpniu ub. roku w drugim procesie Sadowskiego sąd w Grójcu wymierzył mu karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 100 tys. zł odszkodowania w ramach naprawienia szkody. Od tego wyroku odwołali się obrońcy. W pierwszym procesie - w grudniu 2005 r. grójecki sąd skazał byłego ministra rządu SLD na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę w wysokości 15 tys. zł. W kwietniu ubiegłego roku radomski sąd okręgowy uchylił ten wyrok i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania.
Do wypadku doszło 6 sierpnia 1995 roku w Broniszewie w powiecie białobrzeskim, na Mazowszu. Według ustaleń grójeckiej prokuratury, Sadowski, jadąc peugeotem, nie zachował ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania, na którym stał seat, kierowany przez Janinę Pachniak. Oskarżony zbyt późno zaczął hamować i uderzył w seata, który przesunął się na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z autobusem PKS.
Proces ruszył dopiero po dziesięciu latach, gdyż w chwili wypadku Sadowski był sędzią i chronił go immunitet. Sprawa stała się głośna w 2004 r., kiedy został ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie Marka Belki i nie chronił go już immunitet sędziowski. Minister podał się do dymisji. Prokuratura podjęła śledztwo, ale Sadowski został powołany do Prokuratury Krajowej i znów chronił go immunitet.
Wtedy Prokuratura Okręgowa w Radomiu, na wniosek grójeckiej prokuratury, zwróciła się do sądu dyscyplinarnego przy Prokuraturze Generalnej o uchylenie mu immunitetu. Sąd dyscyplinarny przychylił się do tego wniosku.
pap, ss