Polak poruszył serca Chorwatów. Chciał zobaczyć Adriatyk, zanim całkiem straci wzrok

Polak poruszył serca Chorwatów. Chciał zobaczyć Adriatyk, zanim całkiem straci wzrok

Marcin Żarnecki
Marcin Żarnecki Źródło: Facebook / Anamarija Tomašković
Marcin Żarnecki z Nowego Targu cierpi na pogłębiającą się wadę wzroku. Mężczyzna przed tym, jak całkowicie przestanie widzieć bardzo chciał zobaczyć Adriatyk, więc wybrał się... na rowerze do Chorwacji. Jego historia poruszyła lokalne media i wzruszyła do tego stopnia, że postanowiono mu ufundować tygodniową wycieczkę.

W ostatnich dniach cała Chorwacja żyje zdobyciem wicemistrzostwa świata na , ale historia pana Marcina, który wybrał się na rowerze z Polski, by zobaczyć Adriatyk bardzo poruszyła ich serca. Pochodzący z Nowego Targu Marcin Żarnecki ma pogłębiającą się wadę wzroku. Mężczyzna traci wzrok, ale chce jeszcze spełnić swoje marzenia. – Jestem na południu Chorwacji w Parku Narodowym Telašćica w archipelagu Kornatów. Widziałem wcześniej Plitvice, byłem w Rijece, miałem okazję zobaczyć Zadar. Wiele pięknych miejsc w Chorwacji –powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM.

Rowerem do Chorwacji

Jak zaczęła się jego przygoda? Pan Marcin nie miał pieniędzy na autobus czy pociąg, więc... wsiadł na rower i popedałował do Chorwacji. Ostatnie 30 kilometrów do Zagrzebia postanowił przejechać pociągiem. Na dworcu spotkał go nasz rodak - pan Łukasz, który przyjechał do rodziny. Było już późno i nie można było znaleźć żadnego noclegu dla Marcina, więc pan Łukasz zabrał go do siebie. O tej historii dowiedziała się jego szwagierka Anamarija.

Chorwatka zamieściła post na , w którym opisała historię podróżnika z Polski. Wpis szybko został podany dalej ponad tysiąc razy. Sprawą Polaka, który przed całkowitą utratą wzroku bardzo chciał zobaczyć Adriatyk zainteresowały się lokalne media. Jedna z chorwackich gazet internetowych opisała tę historię i postanowiła ufundować panu Marcinowi tygodniową wycieczkę po Chorwacji.

facebook

– To co człowiek zobaczy, to zostaje w pamięci. Podjąłem więc decyzję: w końcu rower to też jest świetna sprawa - przygoda, walka z samym sobą. (...) Wielu ludzie jest zdziwionych, także moi przyjaciele z Nowego Targu. Niesamowite rzeczy się dzieją, ja sam w to nie wierzę – przekonywał pan Marcin w rozmowie z RMF FM. Przyznał też, że był w wielu klinikach, ale jego wzroku nie da się uratować. – Za to mam malarstwo i muzykę. To mi daje niesamowitą siłę, choćby do podróży rowerowych – dodał.

Czytaj też:
Zaprezentowano latający samochód. Bez licencji lotniczej i w cenie sportowego auta