Sprywatyzujmy kontrole drogowe

Sprywatyzujmy kontrole drogowe

Kontrola drogowa, zdjęcie ilustracyjne
Kontrola drogowa, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Fotolia
Zbyt słaby nadzór na polskimi drogami sprzyja tragediom.

Takie wiadomości czyta się ze ściśniętym gardłem. W środę niedaleko Nowego Sącza kierowca cysterny z mlekiem zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z kilkoma samochodami osobowymi. Na miejscu zginął 32-letni kierowca jednego z nich, jego 6-letni syn oraz 32-letnia żona. Kobieta była w ciąży. Przeżyła tylko 10-letnia córka, została ranna. Pierwsze poszlaki wskazują na kierowcę ciężarówki jako winnego tragedii, ale trzeba poczekać na jej wyjaśnienie, za wcześnie na ferowanie ostatecznych wyroków.

Wielu polskich kierowców jeździ źle. Nie przestrzegają ograniczeń prędkości, zajeżdżają drogę innym, niebezpiecznie wyprzedzają albo nie poświęcają dostatecznej uwagi temu, co dzieje się na drodze. To tylko przykłady. Policja wydaje się nie być zdolna aby zapobiegać łamaniu prawa na taką skalę, i nie winię za to bezpośrednio funkcjonariuszy. Jest ich prawdopodobnie za mało, borykają się z biurokracją itd. Winię państwo - czyli polityków - odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na drogach. Jakby się bali wziąć na poważnie za kierowców łamiących przepisy. W I połowie 2018 r. na polskich drogach wydarzyło się 14 521 wypadków, w których zginęły 1172 osoby. To wzrost odpowiednio o 2,4 i 2,8 proc. wobec takiego samego okresu ubiegłego roku (dane Policji). Minimalnie spadła liczba rannych w wypadkach, o 0,4 proc. (17 205 osób), ale to żadne pocieszenie.

Trzeba wzmocnić kontrole na drogach. Będą się ich musieli bać tylko łamiący prawo. Za mało ludzi w Policji? To sprywatyzujmy częściowo nadzór nad bezpieczeństwem na drogach. Ogłośmy przetarg na filmowanie poważnych naruszeń prawa, co dawałoby podstawę do ukarania kierowcy mandatem. Katalog naruszeń byłby zamknięty, aby kierowca, któremu się zdarzy przekroczyć prędkość o 10 km/h nie musiał czuć się inwigilowany. Ogłośmy przetarg na filmowanie przez nieoznakowane auta kierowców, którzy przekroczą prędkość o co najmniej 30 km/h, wyprzedzają na przejściach dla pieszych lub omijają pojazd, który zatrzymał się aby na przejściu przepuścić pieszego, parkują w miejscu niedozwolonym przy przejściu dla pieszych, nie wystawiają trójkąta ostrzegawczego lub robią to rażąco nieprawidłowo w razie awarii na drodze ekspresowej i autostradzie, oraz rozmawiają przez telefon komórkowy bez zestawu głośnomówiącego. Chętnie dorzuciłbym do tego katalogu rowerzystów przejeżdżających przez przejścia dla pieszych. Oczywiście jest jeszcze kwestia edukacji, szkoleń kierowców, właściwego oznakowania dróg i innych działań podnoszących bezpieczeństwo, to osobne sprawy. Mam jednak nadzieję, że nasilenie kontroli mogłoby przyczynić się do zmniejszenia liczby wykroczeń mniejszej wagi, ponieważ wzrosłaby świadomość uczestników ruchu.

Proponuję zaostrzenie nadzoru nad bezpieczeństwem na drogach będąc zwolennikiem wolności obywatelskich. Mamy prawo być chronieni przed piratami drogowymi, mamy prawo do bezpieczeństwa na drogach, mamy prawo, aby wraz z rodzinami dotrzeć do celu.