Zatrzymano drugiego podejrzanego o śmierć 15-latki. Obrońca Tomasza Komendy komentuje

Zatrzymano drugiego podejrzanego o śmierć 15-latki. Obrońca Tomasza Komendy komentuje

Zbigniew Ćwiąkalski
Zbigniew Ćwiąkalski Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Portal tvp.info przekazał nowe doniesienia w sprawie Tomasza Komendy. Wynika z nich, że zatrzymano drugiego podejrzanego o śmierć 15-letniej Małgosi. Przez wiele lat Komenda siedział w więzieniu za rzekome zabójstwo tej nastolatki.

Jak podaje tvp.info, w poniedziałek zatrzymano mężczyznę, który według prokuratury miał brutalnie zgwałcić 15-letnią Małgosię z Dolnego Śląska i zostawić ją na mrozie. Rok temu zatrzymano podejrzanego Ireneusza M., który miał mu towarzyszyć. Informację o aresztowaniu drugiego z mężczyzn najpierw potwierdziła rzeczniczka prok. Ewa Bialik. Później na konferencji prasowej zrobił to . O komentarz w sprawie zatrzymano obrońcę Tomasza Komendy, Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Przypomnijmy, to obecnie 42-letni Komenda spędził 18 lat w więzieniu po wyroku za morderstwo 15-latki, którego nie dokonał.

twitter

Ćwiąkalski nie jest zaskoczony

Ćwiąkalski nie był zdziwiony, że w sprawie jest jeszcze jeden podejrzany. Według niego, było to wiadomo od samego początku, a dowodem w tej kwestii był pozyskany materiał biologiczny. Podkreślił także, że prokuratura pracuje w dobrym tempie. – Najpierw trzeba ustalić wszystkich – około 300 osób – którzy byli w dyskotece w Miłoszycach. Dopiero potem można pobrać od nich materiał genetyczny – przyznał obrońca Komendy. Zaznaczył, że Ireneusz M. podczas wyznań nikogo nie wydał.

Przypomnijmy, kilka dni temu o trudnej historii syna mówiła matka Tomasza Komendy. Rodzina Tomasza Komendy czekała na sprawiedliwe zakończenie sprawy 18 lat. To był trudny czas. Bliscy Komendy byli wytykani na ulicy palcami, mówiono o nich, że są rodziną mordercy. Najmocniej przeżyła to matka Tomasza. – Miałam momenty załamania. Wtedy najbardziej pomogła rodzina. Wytłumaczyli, że zaglądanie do kieliszka, to nie jest dobra droga. Chcę im za to dziś podziękować. Byłam już w takim momencie, że chciałam otruć się tabletkami. Zostawiłam nawet list pożegnalny, ale syn, który wcześniej wrócił do domu znalazł mnie i uratował – wspomina pani Teresa.

Po uniewinnieniu Tomasza przez Sąd Najwyższy coraz częściej zdarzają się ludzie, którzy podchodzą na ulicy, gratulują hartu ducha i wytrwałości w dążeniu do prawy. – Obcy ludzie gratulują mi, że tyle wytrzymałam, ale uważam, że każda matka, by wytrzymała. Sama na pewno nie dałabym rady. Rodzina wspierała mnie bardzo mocno, każdemu życzę takiej rodziny, męża – dodaje. Od uniewinnienia Tomasza minęło kilka miesięcy. To wciąż zbyt krótko, by zapomnieć i poukładać życie rodzinne od nowa. – Cały czas wracają chwilę, gdy Tomek był w zakładzie karnym. Wtedy myślę o nim i płaczę. Jeszcze te łzy się nie wylały. Zastanawiam się jak mu tam było. Chciałabym już o tym zapomnieć, ale się nie da – mówi pani Teresa.

Źródło: Wirtualna Polska / TVP Info