Anna Dymna zabiera głos w sprawie ks. Stryczka. „Mam nadzieję, że winni poniosą karę”

Anna Dymna zabiera głos w sprawie ks. Stryczka. „Mam nadzieję, że winni poniosą karę”

Anna Dymna
Anna Dymna Źródło: Newspix.pl / Łukasz Krajewski
Reportaż Onetu na temat księdza Jacka Stryczka wstrząsnął opinią publiczną w Polsce. Duchowny, który był kojarzony ze „Szlachetną Paczką”, okazał się trudnym pracodawcą, który w opinii jego współpracowników, poniżał ich i obrażał. Głos w sprawie postanowiła zabrać Anna Dymna, prowadząca fundację „Mimo Wszystko".

Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu portal Onet opublikował obszerny tekst na temat prezesa Stowarzyszenia „Wiosna”, księdza Jacka Stryczka. Janusz Schwertner rozmawiał z byłymi i obecnymi współpracownikami duchownego. Z ich relacji wynika, że prezes Stowarzyszenia „Wiosna”, odpowiadającego m.in. za akcję „Szlachetna Paczka”, miał szantażować i poniżać pracowników. Niektórzy z rozmówców Schwertnera po odejściu ze stowarzyszenia musieli korzystać z pomocy terapeuty, ponieważ praca z ks. Stryczkiem wywołała u nich problemy emocjonalne. Duchowny miał nie tylko poniżać osoby z nim współpracujące, ale także stygmatyzować tych, którzy w jego opinii byli otyli. Miał także uciekać się do seksistowskich komentarzy pod adresem kobiet. Głos w sprawie zabrała Anna Dymna, która prowadzi fundację „Mimo Wszystko”, wspierającą m.in. dorosłe osoby niepełnosprawne intelektualnie.

„Zaskoczenie, zal i niedowierzanie”

W liście opublikowanym na stronie fundacji Dymna podkreśla, że „wiosna kojarzy się nam wszystkim ze słońcem, budzącym się życiem, jasnymi dniami, nową energią i miłością”. Dalej pisze, że stowarzyszenie o ten nazwie prowadzone w przeszłości przez ks. Stryczka „obudziło w tysiącach ludzi uczucie radości ze wspólnego działania na rzecz drugiego człowieka”. „Jak jasny promień wiosennego słońca wniosła do tysięcy domów uśmiech, ciepło, dała siłę i wiarę w to, że życie jednak jest piękne, a człowiek dobry mimo wszystko” – czytamy w liście aktorki.

„W dodatku „Szlachetna Paczka”, dla obserwatora z zewnątrz, działa bezbłędnie, prężnie, skutecznie. I jak zaraza dobra – o której mówił kiedyś papież Franciszek – ogarnia, zaraża coraz więcej ludzi. Moje odczucia są pewnie zbieżne z uczuciami wielu osób. To, co teraz się stało, jest więc dla wielu z nas zaskoczeniem, wywołuje ogromny żal i niedowierzanie” – pisze Dymna.

facebook

Metafora teatru

Prowadząca fundację podkreśla, że nie może zabierać głosu w tej sprawie, ponieważ jej zna. Przywołuje przy tym metaforę teatru. „Jestem jak widz, który oglądał przez lata piękne przedstawienie, ale nie ma pojęcia, co działo się na próbach przy powstawaniu spektaklu. Aktowi tworzenia towarzyszą przecież często ogromne emocje, również chwile zwątpienia, załamania, ból, łzy, bezradność… Jednak po udanej premierze zapomina się natychmiast o wszystkim, co było trudne. I to się udaje, lecz tylko wtedy, jeśli ludzie sobie ufają, wzajemnie szanują się, dążą do wspólnego celu, a przede wszystkim znają granice, do których, podczas pracy, można się posunąć” – czytamy w liście.

Dymna wyraża żal z powodu tego, że ks. Stryczkowi i pracownikom nie udało się dojść do porozumienia i „zniszczyć tego co złe w zarodku”, a tam, gdzie jest to potrzebne „przeprosić i z nową energią iść dalej jasną drogą”. „Mam nadzieję, że winni poniosą karę, skrzywdzeni otrzymają zadośćuczynienie, że jednak dobro zwycięży, a „Szlachetna Paczka” przetrwa tę burzę. Pomagała tyle lat ludziom. Teraz sama potrzebuje pomocy. Życzę „Wiośnie” mądrości, spokoju i sił. I pięknej nowej wiosny” – podsumowuje.

Czytaj też:
Ks. Jacek Stryczek rezygnuje. Nie jest już prezesem Szlachetnej Paczki

Źródło: mimowszystko.org