To, co na pokaz i to, co ukryte

To, co na pokaz i to, co ukryte

Robert Biedroń i Krzysztof Gawkowski
Robert Biedroń i Krzysztof Gawkowski Źródło: Newspix.pl / IRENEUSZ PLUCINSKI
Krzysztof Gawkowski, niedawny wiceprzewodniczący w SLD dołączył do nowej inicjatywy politycznej Roberta Biedronia.

Polityczne transfery to normalna rzecz ale jeszcze dwa tygodnie temu gdy Gawkowski odchodził z SLD zapewniał, że nie ma żadnych planów politycznych. Liczył pewnie na wielkie wow gdy publicznie pojawi się u boku Roberta Biedronia. Niestety czas wybrał kiepski, bo opinię publiczną akurat zajmuje afera korupcyjna w KNF i transfer lewicowego polityka z jednej małej formacji do drugiej, której nawet jeszcze nie ma, nie zelektryzował opinii publicznej.

Podobnie jak akcja posłów PO i Nowoczesnej, którzy pojawili się z interwencją poselską w siedzibie KNF, żeby przejrzeć dokumenty, a później na konferencji prasowej narzekali, że nie zostali wpuszczeni. I chyba głównie o to chodziło - żeby zwołać konferencję prasową, bo co kilkoro posłów mogłaby ustalić podczas tzw. interwencji? Pewnie tyle samo, co ustalili politycy Zjednoczonej Prawicy, gdy przed wyborami samorządowymi wpadali do urządów miast rządzonych przez prezydentów z opozycji i tam z marsowymi minami przeglądali papiery. Jakoś o żadnych nadużyciach wykrytych podczas tych kontroli nigdy nie usłyszeliśmy.

W cieniu afery KNF odbyło się posiedzenie warszawskiej organizacji SLD. Tego wydarzenia akurat politycy nie starali się nagłośnić. Przedstawiciele władz krajowych przekonywali działaczy miejskich, że Sojusz odniósł sukces w wyborach samorządowych. Działacze nie uwierzyli. Uznali, że ktoś musi wziąć odpowiedzialność za wynik wyborów, a ponieważ w przeszłości Włodzimierz Czarzasty był pierwszy do powyborczego rozliczania liderów - Grzegorza Napieralskiego i Leszka Millera - to teraz sam powinien się poddać ocenie członków SLD. Dlatego przygotowano projekt uchwały z żądaniem zwołania nadzwyczajnego zajazdu i odwołaniem Czarzastego z funkcji przewodniczącego Sojuszu. Niestety do przegłosowania uchwały zabrakło kworum, co samo w sobie świadczy o kondycji partii. Teraz projekt będzie głosowany przez internet ale nawet jeżeli zostanie przyjęty, to i tak nie oznacza to, że to inicjatywa ujrzy światło dzienne i zjazd się odbędzie. Ale i tak to co ukryte i jest znacznie ciekawsze, od tego, co na pokaz.