Wachowski wyszedł z aresztu

Wachowski wyszedł z aresztu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podejrzany o oszustwo i ukrywanie dokumentów Mieczysław Wachowski - b. szef gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy - wyszedł z aresztu śledczego przy ul. Smutnej w Łodzi. O zwolnieniu Wachowskiego za poręczeniem majątkowym w wysokości 200 tys. zł zdecydował Sąd Okręgowy w Łodzi.

Wachowski jest podejrzany o usiłowanie wyłudzenia dwóch milionów zł od biznesmena irackiego pochodzenia, w zamian za pomoc w zwolnieniu go z aresztu, próbę oszukania na milion złotych podłódzkich biznesmenów i ukrywanie tajnych dokumentów. B. minister nie przyznaje się do zarzucanych czynów.

"Chciałbym podziękować prezydentowi Lechowi Wałęsie, który ani przez chwilę nie zwątpił w moją uczciwość i murem stał za mną nie dając wiary pomówieniom i oszczerstwom, które przywiodły mnie za tę bramę" - powiedział dziennikarzom Wachowski po wyjściu z aresztu.

Jest przekonany, że jego aresztowanie było aktem zemsty. "Mściwość człowieczka, który dziś pełni funkcję w pałacu dała znać o sobie. Większość oszczerstw, które były pod moim adresem, kierowane było przez Kaczyńskiego. Moje wygrane z nim procesy kiedyś musiały się zemstą skończyć i trafiłem do aresztu. Cały aparat represji w jednych rękach, prokuratura ręcznie sterowana przez Ziobrę. Każdy może się znaleźć za tymi drzwiami" - mówił Wachowski.

Odnosząc się do zarzutów prokuratury dotyczących próby wyłudzenia pieniędzy, Wachowski powiedział, że są to oszczerstwa i pomówienia, a dzisiaj "pomówić można każdego". W sprawie zarzutu ukrywania tajnych dokumentów powiedział, że są to "jakieś stare śmieci, szpargały, które przywieziono mi do domu po czasach urzędowania z Lechem Wałęsą". "Dokumenty są z 1991 roku. Jakby na to nie patrzeć te wszystkie papiery są dawno nieaktualne" - dodał.

Wachowski zapowiedział, że nie odsunie się od polityki. "Ze zdwojoną energią przystąpię do działania i budowy Polski zdrowego rozsądku". Nie wykluczył także podjęcia kroków prawnych w związku z aresztowaniem.

Przed aresztem na Wachowskiego czekał m.in. jego syn, który zabrał go do domu w Piasecznie. Wachowski przyznał, że siedział w tej samej celi i miał to samo łóżko co b. baron SLD Andrzej Pęczak, który wyszedł z łódzkiego aresztu na początku stycznia.

Wachowski został aresztowany 19 stycznia na dwa miesiące z uwagi na obawę matactwa i zagrożenie wysoką karą - do 10 lat więzienia. W ub. piątek sąd okręgowy - po zażaleniu obrońców - utrzymał decyzję o aresztowaniu Wachowskiego, ale jednocześnie zdecydował, że będzie mógł on opuścić areszt po wpłaceniu do 26 lutego 200 tys. zł kaucji. Potwierdzenie o wpłacie poręczenia wpłynęło do sądu w środę rano. Jak dowiedziała się PAP, kaucję wpłaciła b. żona Wachowskiego.

Sąd okręgowy uznał, że wprawdzie popełnienie przestępstwa zarzucanego podejrzanemu jest uprawdopodobnione w sposób dostateczny i w pewnym zakresie istnieje obawa matactwa, jednak dla zapewnienia prawidłowego toku postępowania nie jest niezbędne stosowanie aresztu. SO zamienił ten środek na poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju, połączony z zabraniem paszportu.

Według łódzkich prokuratorów, z którymi rozmawiała PAP, decyzja o uchyleniu aresztu może utrudnić śledztwo, bowiem istnieje obawa matactwa ze strony podejrzanego. Śledczy spodziewają się, że w połowie marca akt oskarżenia w tej sprawie trafi do sądu.

Wachowski został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w związku ze śledztwem ABW i łódzkiej prokuratury apelacyjnej, w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych oraz powoływania się na wpływy. Zostało ono wszczęte ponad trzy lata temu po doniesieniu braci G., biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa. Wachowski już drugi raz został zatrzymany w tej sprawie; we wrześniu 2005 roku zarzucono mu płatną protekcję i ukrywanie dokumentów.

Według śledczych, w okresie od sierpnia 2002 roku do kwietnia 2003 roku Wachowski usiłował wyłudzić od przedsiębiorców zajmujących się handlem zbożem dwa miliony zł - następnie suma ta zmalała do 1,5 mln zł. W zamian za pieniądze Wachowski miał - wprowadzając przedsiębiorców w błąd - obiecać im załatwienie uchylenia aresztu zastosowanego wobec biznesmena irackiego pochodzenia Hassana Al-Zubaidiego przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp. Według śledczych, w konsekwencji wyłudził od brata osadzonego 15 tys. zł.

Łódzka prokuratura zmieniła również podejrzanemu zarzut przedstawiony już w 2005 roku w sprawie braci G. - z płatnej protekcji na usiłowanie popełnienia oszustwa. Według prokuratury, Wachowski żądał od braci G. zapłaty miliona złotych w zamian za obietnicę załatwienia im zalegalizowania hal targowych oraz zmianę przeznaczenia terenów pod jednym z tych obiektów - z terenów przeznaczonych na budownictwo mieszkaniowe na działalność usługową.

B. ministrowi postawiono już w 2005 roku także zarzut ukrycia w miejscu zamieszkania dokumentów m.in. tajnych, którymi nie miał prawa rozporządzać. Prokuratura informowała wówczas, iż chodzi m.in. o kilkadziesiąt dokumentów, w tym z afery FOZZ oraz niesprecyzowane "rozporządzenie prezydenta Lecha Wałęsy". Trzy dokumenty opatrzone były klauzulą "tajne", jeden - klauzulą "poufne".

Także podczas styczniowego zatrzymania w mieszkaniu Wachowskiego znaleziono dokumenty oznaczone klauzulą tajności, których nie powinien był posiadać. Informował o tym ówczesny prokurator krajowy, obecny szef MSWiA - Janusz Kaczmarek. Łódzka prokuratura nie ujawnia, o jakie dokumenty chodziło i jaką przedstawiają one wartość.

ab, pap