Portal gazeta.pl przypomina, że Sławomir Jastrzębowski został zatrzymany 29 marca 2018 roku. Miało to jednak miejsce nie podczas jazdy samochodem, ale dwie godziny po tym, jak dziennikarz siedział za kierownicą. Były naczelny „Super Expressu” od początku podtrzymywał, że nie prowadził pod wpływem alkoholu. Inne zdanie na ten temat ma prokuratura.
„Polska to jest piękny kraj”
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Jastrzębowskiemu, który poinformował na Twitterze, że zgadza się na podawanie w mediach jego danych osobowych. – Świadkowie widzieli sposób jazdy podejrzanego pojazdem, jego stan po opuszczeniu pojazdu oraz to, że podejrzany spożywał alkohol w dniu zdarzenia – powiedział w rozmowie z o2.pl rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, Marcin Saduś. Przekazał jednocześnie, że dowody w sprawie są „miażdżące”.
Z opinii toksykologa przytaczanej przez o2.pl wynika, że Jastrzębowski w czasie prowadzenia auta miał we krwi między 1 a 2,34 promila alkoholu. W sprawie wypowiedział się adwokat byłego naczelnego „Super Expressu”, mecenas Artur Wdowczyk. Przekazał, że do sądu skierował zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, ponieważ dochodzenie miało być prowadzone „w sposób poddający w wątpliwość jego rzetelność”. – W czasie zatrzymania mój klient przebywał w pokoju hotelowym, gdzie spożywał alkohol. Jako dowód przedstawia się wyniki badania alkomatem wykonanego przed zatrzymaniem. Ponadto dwóch niezależnych biegłych orzekło, że oskarżony był trzeźwy w czasie, gdy kierował samochodem – dodał.
Co na to sam zainteresowany? „Polska to jest piękny kraj. Napiszę kilka słów o tym akcie oskarżenia. Będą hity!” – napisał Jastrzębowski na Twitterze.
twitterCzytaj też:
Jakubiak: Za Platformy Obywatelskiej dzieci kradły sobie kanapki w szkołach