Wczoraj padły słowa w stosunku do mnie jako blondynki obraźliwe. Czy PiS wszystkie blondynki tak traktuje, swoje koleżanki w klubie również? To są słowa skandaliczne i w tym zakresie cieszę się z solidarności kolegów, będę składała wniosek do komisji etyki, takie słowa nie powinny paść – zapowiedziała Krystyna Skowrońska. Posłanka PO-KO dodała, że oczekuje przeprosin od Beaty Mazurek. – W imieniu własnym, pełnionego mandatu, ale również wszystkich kobiet. Nie mogą być kobiety obrażane. To jest żenujące, że w tym przypadku pani wicemarszałek okazała się damskim bokserem – stwierdziła parlamentarzystka.
„W polityce trzeba mieć twardą skórę”
– Powiedziałam, że mam dużo wyrozumiałości dla takich blondynek jak ona, bo jest blondynką. To nie jest moja opinia, tylko stwierdzenie faktu. Moim obowiązkiem jest przeprowadzenie spokojnie obrad, a to uniemożliwiała mi poseł Skowrońska, nie stosując się do moich próśb, które pod jej adresem padały. W polityce trzeba mieć twardą skórę. Ja bym chętnie zapytała poseł Skowrońską, czy ona się podpisuje pod haniebnymi billboardami, które Koalicja Europejska w Polsce wywiesza na nasz temat, między innymi mój. Ja nie mam za co przepraszać, bo stwierdziłam fakt – odparła Beata Mazurek.
„Szczególnie dla takich blondynek jak pani”
Do wymiany zdań doszło w trakcie dyskusji po sprawozdaniu komisji o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw w części, w której posłowie mogli zadawać pytania wnioskodawcom. Jedną z osób, które zabierały głos, była Krystyna Skowrońska z PO. Wbrew tematowi, polityk zaczęła od innej kwestii. – Wysoka Izbo, proszę mi wybaczyć, że na początku w innym temacie, ale nie została dopuszczona do zadania pytań w sprawie nowelizacji ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci i zmianie niektórych innych ustaw – wyjaśniła po wejściu na mównicę polityk PO. Skowrońska zarzuciła minister Rafalskiej i poseł Szopy, reprezentującym projekt, mówienie nieprawdy. – Chciałam uzupełnić, że w roku 2007 wynagrodzenie minimalne wynosiło niecałe 900 złotych, a w 2015 1750 złotych. A zatem w tym czasie wzrosło o 850 złotych – mówiła poseł. Polityk poinformowała też o wycofaniu swojego sprzeciwu i wtedy skończył się czas na wypowiedź. Prowadząca obrady wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek wyłączyła posłance mikrofon i wezwała na mównicę kolejną osobę – posła Jerzego Jachnika z Kukiz'15.
Krystyna Skowrońska odwróciła się do prowadzącej obrady, twierdząc, że chciała tylko skończyć zdanie, co zostało jej uniemożliwione. – Pani nie jest wyjątkowa pani poseł. Była jedna minuta na zadanie pytania. Proszę opuścić mównicę – odparła Beata Mazurek. Po kolejnym ponagleniu, Skowrońska odpowiedziała: „Chciałam powiedzieć, że pani różnie traktuje posłów z PiS-u i innych”. – Mam dużo cierpliwości i wyrozumiałości dla pani. Szczególnie dla takich blondynek jak pani – odparła wicemarszałek Sejmu. Po słowach rzecznik PiS z sali słychać było napomnienie, by odnosiła się do posłów z szacunkiem.
Czytaj też:
Głosowali przeciwko rozszerzeniu 500+, choć sami pobierają świadczenie. Jak się tłumaczą?