Śledztwo ws. śmierci Magdaleny Żuk. Są nowe informacje

Śledztwo ws. śmierci Magdaleny Żuk. Są nowe informacje

Magdalena Żuk
Magdalena Żuk Źródło: Facebook
Chociaż od śmierci Magdaleny Żuk minęły już dwa lata, wciąż nieznane są okoliczności tego zdarzenia. Już teraz wiadomo, że dochodzenie w sprawie zostanie przedłużone.

Początkowo śledczy zamierzali prowadzić dochodzenie w sprawie śmierci Magdaleny Żuk do końca czerwca tego roku. Prawdopodobnie zostanie ono jednak przedłużone. – Będziemy wnosić do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu o przedłużenie śledztwa na dalszy czas – powiedział w rozmowie z Onetem prokurator Tomasz Czułowski, rzecznik Okręgowej w Jeleniej Górze. Wciąż jednak nie wiadomo, czy strona egipska wysłała do Polski dokumenty, bez których niemożliwe jest uzyskanie uzupełniającej opinii biegłych specjalizujących się w psychiatrii i toksykologii. Jak podaje Onet, dalsze informacje w sprawie mają pojawić się w przyszłym tygodniu.

Matka postawiła warunek

Po śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie pojawiły się teorie, że kobieta zmagała się z problemami psychicznymi, co mogło pchnąć ją do targnięcia się na swoje życie. Z taką interpretacją zdarzeń nie zgadza się matka zmarłej 27-latki. – Próbowano już wmówić opinii publicznej, że Magda cierpiała na chorobę psychiczną i dlatego tak się zachowywała. To wszystko bzdura! Znam swoje dziecko! Była zdrowa! – powiedziała Elżbieta Żuk w styczniowej rozmowie z „Super Expressem”.

Wiadomo już, że kobieta zmarła na skutek obrażeń po tym, jak wyskoczyła przez okno w szpitalu, a przed śmiercią nie została zgwałcona. Nie wiadomo jednak, dlaczego szarpała się z personelem szpitalnym i zachowywała w dziwny sposób. – Daję prokuraturze czas do czerwca. Jeśli do tego czasu nie rozwiążą tej sprawy, to ujawnię wszystkie tajemnice śledztwa – powiedziała Elżbieta Żuk. Nie zdradziła jednak, o jakie „tajemnice” chodzi. – Wiele razy słyszałam, że jeśli pisnę choć słówko, to trafię do więzienia na trzy lata. Ale teraz uznałam, że ważniejsza dla mnie jest prawda – podsumowała.

Śmierć Magdaleny Żuk

Sprawą Magdaleny Żuk w 2017 roku żyła cała Polska. 27-letnia kobieta miała jechać do Egiptu ze swoim partnerem, ostatecznie jednak pojechała sama. Po dwóch dniach partnera kobiety zaniepokoiło jej zachowanie i w porozumieniu z touroperatorem zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobiety, trafiła ona do miejscowego szpitala. W tym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu dowiedział się, że jest w ciężkim stanie. Kilka godzin później Magdalena Żuk zmarła, rzekomo w wyniku obrażeń doznanych na skutek upadku z wysokości, z pierwszego lub drugiego piętra szpitala.

W ramach śledztwa prokurator zwrócił się do strony egipskiej o pomoc prawną. Chodziło m.in. o przesłuchanie świadków (pracowników hoteli, personelu placówek medycznych) oraz uzyskanie dokumentów istotnych z punktu widzenia śledztwa, w tym badań toksykologicznych i wyników z sekcji zwłok.

Na podstawie wyników sekcji zwłok i badań laboratoryjnych biegli z Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wskazali w opinii z 30 sierpnia 2017 roku, że zmiany urazowe świadczą, że przyczyną zgonu był upadek z wysokości. Nie znaleziono śladów, które dawałyby podstawy do przypuszczeń, że zmarła padła wcześniej ofiarą gwałtu albo innych aktów przemocy.

Czytaj też:
Dolnośląscy „łowcy głów” zatrzymali poszukiwanego. Jest podejrzewany o usiłowanie zabójstwa

Źródło: Onet.pl