58-letni pilot z Niemiec do momentu uderzenia w lustro wody był przytomny i skoncentrowany na prowadzeniu samolotu. Ekspertom udało się odtworzyć nagranie z kamery zainstalowanej w kokpicie Jaka-52, który spadł do Wisły w Płocku 15 czerwca podczas imprezy lotniczej. Kamera skierowana była w kierunku pilota i nagrywała do ostatnich sekund przed katastrofą.
– Na kamerze uwidoczniona została twarz pilota, który był skupiony na pilotowaniu samolotu. To daje nam jasną odpowiedź i pozwala przypuszczać, że przyczyną tego wypadku nie było jego zasłabnięcie czy omdlenie – powiedziała Iwona Śmigalska-Kowalska z Prokuratury Okręgowej w Płocku.
– Te kwestię na tej podstawie możemy już wyeliminować – dodała prokurator. Jak ujawniła, na twarzy pilota nie widać także emocji, które wskazywałyby, że zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Mógł być więc nieświadomy, że jest tak nisko. Jak wskazywali eksperci tuż po wypadku, pilota mogło zmylić lustro wody, które zaburzyło mu poczucie wysokości. Nagranie ujawniło także, że pilot zginął w momencie uderzenia w wodę i nawet błyskawiczne wyciągnięcie go z wody nie uratowałoby mu życia.
Czytaj też:
Pijany 60-latek wjechał motocyklem w mercedesa. Po wypadku uciekł, zostawiając wnuka