Sędzia z resortu sprawiedliwości szukał haków na szefa Iustitii. „Trzeba mu ostro do***ać”

Sędzia z resortu sprawiedliwości szukał haków na szefa Iustitii. „Trzeba mu ostro do***ać”

Ministerstwo Sprawiedliwości
Ministerstwo Sprawiedliwości Źródło:Newspix.pl / KONRAD KOCZYWAS / FOTONEWS
– Delegacja sędziego Jakuba Iwańca do Ministerstwa Sprawiedliwości została skrócona w trybie natychmiastowym – poinformował rzecznik rządu Piotr Mueller w programie #RZECZoPOLITYCE. To efekt publikacji Onetu o aferze w resorcie sprawiedliwości.

Z ustaleń portalu Onet wynika, że sędzia Jakub Iwaniec miał dostarczać Emilii, internetowej hejterce, poufne informacje o Krystianie Markiewiczu, szefie stowarzyszenia Iustitia. Aby zdyskredytować sędziego, wykorzystywano plotki na temat jego życia prywatnego. Jakub Iwaniec był uważany za prawą rękę wiceministra Łukasza Piebiaka. W Ministerstwie Sprawiedliwości pracował od trzech lat, a w 2017 roku przez kilka miesięcy był członkiem ministerialnego zespołu do spraw zwalczania mowy nienawiści.

Według Onetu to właśnie ten sędzia dostarczał Emilii dokumenty niekorzystne dla sędziów sprzeciwiających się zmianom w sądach, które potem kobieta ujawniała w mediach społecznościowych i wysyłała do mediów sprzyjających władzy. Dziennikarze dotarli do wiadomości, które wymieniali między sobą Iwaniec i internautka. Sędzia mówił m.in. że przydałby się atak na Markiewicza, określał go mianem głównego rozgrywającego kasty i alimenciarza z Iustitii. Sugerował, że sędzia ma romans, a także miał przekazać informację o 5-letnim dziecku Markiewicza. „Trzeba mu ostro do***ać”, „to je**ka”, „kawał ch**a” – pisał.

Po publikacji Onetu głos zabrał rzecznik rządu. Piotr Mueller przekazał w programie #RZECZoPOLITYCE, że delegacja sędziego Jakuba Iwańca do Ministerstwa Sprawiedliwości została skrócona w trybie natychmiastowym. Jan Kanthak z Ministerstwa Sprawiedliwości dodał, że Zbigniew Ziobro zwrócił się do rzecznika dyscyplinarnego z wnioskiem o natychmiastowe wszczęcie postępowania w tej sprawie.

Dymisja wiceministra

Onet dotarł do osoby, która w porozumieniu z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem miała zajmować się internetowym hejtem i rozsyłaniem kompromitujących informacji na temat polskich sędziów. Dziennikarze zaprezentowali screeny z wymienianych w tym temacie wiadomości. Jednym z celów akcji był szef „Iustitii”, największego stowarzyszenia sędziowskiego. „Pomysł mam taki. Rozesłać to anonimowo do wszystkich oddziałów Iustitii. I do samego zainteresowanego. Gazety odpadają bo brak dowodów. Mam nr do męża kochanki. Jest możliwość skorzystać z bramek internetowych lub z karty sim, ale nie mam jej na kogo zarejestrować. Mogę zagadać z R. [tu pada nazwisko znanego dziennikarza TVP]. Może on pogrzebie ale brak źródła i dowodów, trochę kiepsko. Jakie jest Pana zdanie? I czy ogólnie nam coś to da. Czy nam pomoże?” – pytała wiceministra internetowa hejterka.

„Myślę, że da i pomoże. Ważne, żeby się przeszło choćby i po Iustitii z kim mamy do czynienia. Ludzie to rozniosą, a Markiewicz przygaśnie wiedząc co na niego jest. Może Kuba [jak wynika z innych wiadomości, które widzieliśmy, chodzi o Jakuba Iwańca, bliskiego współpracownika wicemin. Piebiaka] miałby pomysł jak to rozpowszechnić, nie zostawiając śladów?” – miał odpowiedzieć Piebiak. Rozmówczyni polityka czuła, że jej działania są nie tylko nieetyczne, ale mogą mieć też inne konsekwencje. „Mam nadzieję, że mnie nie wsadzą” – pisała w kontekście tej samej operacji. „Za czynienie dobra nie wsadzamy” – odpisał jej wiceminister sprawiedliwości.

Przed godziną 16.00 Polska Agencja Prasowa za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikowała wypowiedź Łukasza Piebiaka. – W poczuciu odpowiedzialności za powodzenie reform, którym poświęciłem cztery lata ciężkiej pracy, składam na ręce ministra sprawiedliwości rezygnację z urzędu podsekretarza stanu – powiedział polityk. – Przyjmę dymisję pana ministra Piebiaka. Sądzę, że to kończy tę sprawę – powiedział .

Czytaj też:
Jak aferę z Piebiakiem pokazały „Wiadomości” TVP? To trzeba zobaczyć

Źródło: Onet.pl / Rzeczpospolita