Od 11 listopada Polacy będą mogli podróżować do Stanów Zjednoczonych w ramach programu bezwizowego. W rozmowie z „Faktem” Lech Wałęsa mówił o sprawie zniesienia wiz do USA dla Polaków. Zdaniem byłego prezydenta ma on w tej sprawie całkiem spore zasługi. – W tym kraju na walkę o wizy najwięcej czasu poświęciłem ja – stwierdził. Jak wyjaśnił, to także jemu zależało na tym, żeby dowiedzieć się prawdy: dlaczego Amerykanie latami używają takich niepoważnych argumentów, by nie dać Polakom bezwizowego wjazdu. – W końcu wymusiłem uczciwą odpowiedź na pani Clinton, kiedy była sekretarzem stanu. Powiedziała: „Proszę pana, Polska to wielki naród. Ale my jesteśmy na szczycie możliwości przepustowych we wszystkich punktach granicznych. Gdybyśmy otworzyli granice dla Polski, to jesteśmy kompletnie zablokowani – stwierdził były prezydent.
„A ja mu powiem parę rzeczy prawdziwych”
W dalszej części rozmowy Lech Wałęsa stwierdził, że nasza Polonia mówiła: dajcie Polsce wjazd bezwizowy, a z drugiej strony: nie dawajcie, bo oni całymi rodzinami przyjadą, będą siedzieć, nie będzie można ich wyrzucić. – Nasza Polonia była za, a nawet przeciw – podkreślił. Pytany o to, czy zamierza poruszyć tą kwestię podczas rozmowy z Donaldem Trumpem stwierdził, że jak przywódca USA się dowie, że zamierza z nim o tym mówić, to nie dojdzie do spotkania. – A ja mu powiem parę rzeczy prawdziwych – stwierdził.
Lech Wałęsa powiedział również, że starszemu pokoleniu przyszło żyć z wyzwaniami w dwóch dziedzinach. – Po pierwsze, zakończyć niedobre podziały, spory o granice państwa itd. Bo zbudowaliśmy technologie, które nie mieszczą się w krajach. Trzeba dla nich większego zorganizowania. Po drugie, na jakich fundamentach tworzyć tę nową organizację? Coś padło, ale to drugie jeszcze nie powstało – jesteśmy pośrodku. I to się nazywa epoka słowa – dodał.