„Rp”: Małżeństwo byłych esbeków po dezubekizacji popełniło samobójstwo

„Rp”: Małżeństwo byłych esbeków po dezubekizacji popełniło samobójstwo

Glukometr i insulina (fot.Fotolia.pl/abidika)
Małżeństwo byłych funkcjonariuszy SB po wejściu w życie ustawy dezubekizacyjnej wpadło w spore problemy finansowe. Wkrótce popełnili samobójstwo. O sprawie pisze „Rzeczpospolita”.

Józefa R. była sekretarką w wydziale polityczno-wychowawczym WUSW we Włocławku, zakwalifikowanym do SB, a od 1990 r. pracowała w wydziale dochodzeniowo-śledczym komendy miejskiej we Włocławku. Jej mąż Wiesław R. od 1977 r. pracował w wydziale ds. gospodarczych SB. Kobieta twierdzi, że sprawa zabójstwa ks. Popiełuszki zbulwersowała go do tego stopnia, że złożył wniosek o przeniesienie i trafił do wydziału paszportów. Choć weryfikację przeprowadzoną w 1990 roku przeszedł pomyślnie, odszedł ze służby.

Po wejściu w życie ustawy dezubekizacyjnej w 2017 roku, emerytura Józefy R. została obniżona do 800 zł. - Dostałam zawału mózgu, przestaliśmy płacić czynsz, ponieważ brakowało nam pieniędzy na opłaty, lekarstwa, jedzenie. Męża emerytura wynosiła niecałe 1500 zł netto, bo nasze świadczenia zajął komornik. Mieliśmy także inne kredyty, które spłacaliśmy do 5 października 2017 r. - opowiadała kobieta.

Pomoc kobiecie zaoferowało miasto

Małżeństwo miało spore problemy finansowe. Jak podaje Rzeczpospolita, para nie miała dzieci, a nie chciała swoimi problemami obarczać dalszej rodziny. - Nie widzieliśmy ratunku. Po długich rozmowach podjęliśmy wspólną decyzję o popełnieniu samobójstwa. Mężowi się udało, mnie niestety nie. Zaaplikowałam sobie 200 jednostek insuliny, po czym zapadłam w sen. Wybudził mnie pies - opowiadała kobieta.

Józefa R. od 21 października – po próbie samobójczej – przebywa w szpitalu psychiatrycznym w Lipnie. Pomoc kobiecie zaoferowało miasto. - W przypadku trudnej sytuacji życiowej, w której znalazła się pani R., Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie zobowiązany będzie udzielić jej wsparcia po przeprowadzeniu oceny aktualnej sytuacji osobistej i rozpoznaniu potrzeb – przekazał Bartłomiej Kucharczyk z Urzędu Miasta Włocławka.

Czytaj też:
Były wiceminister w rządzie PiS o emeryturach: Pasy zapięte? Kto ma słabe nerwy niech nie czyta

Źródło: rp.pl