25 lat dla "Rzeźnika"

25 lat dla "Rzeźnika"

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Łączną karę 25 lat więzienia i 50 tys. zł grzywny wymierzył Ryszardowi Niemczykowi, pseudonim Rzeźnik, bielski Sąd Okręgowy. Sąd uznał, że Niemczyk jest winny wszystkich 13 stawianych mu zarzutów, w tym udziału w zabójstwie szefa gangu pruszkowskiego "Pershinga", kierowania gangiem oraz ucieczki z więzienia z Wadowic.

Niemczyk ma też "naprawić szkodę" wyrządzoną ofiarom i zapłacić im około 1,5 miliona złotych.

Wyrok Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej jest nieprawomocny. Obrońca Niemczyka, mecenas Andrzej Dorak zapowiedział złożenie apelacji.

Prokurator żądał dla Niemczyka kary dożywocia. Obrońcy wnosili o uwolnienie go od zarzutów współuczestnictwa w zabójstwie Andrzeja Kolikowskiego oraz założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Za pozostałe przestępstwa poprosili sąd o wyrok nie wyższy niż 15 lat więzienia.

Sędzia Miłosz Borowski, odnosząc się w uzasadnieniu do najcięższego z zarzutów - udziału w zabójstwie "Pershinga", powiedział, że zamiar zrodził się w głowie Ryszarda Boguckiego, skazanego za to na 25 lat więzienia, w październiku lub listopadzie 1999 roku. Rozmawiał o tym z Mirosławem Danielakiem, pseudonim Malizna. Niemczyka przy tym nie było.

Zebrany materiał dowodowy pozwala stwierdzić, że Niemczyk brał udział w zabójstwie Kolikowskiego. Wraz z Boguckim i nieżyjącym już świadkiem koronnym Adamem K. oczekiwali na "Pershinga" w skradzionym wcześniej samochodzie na parkingu w Zakopanym. Gdy podszedł do swego mercedesa, Niemczyk i Bogucki wysiedli z auta i podeszli do ofiary. Ten fakt potwierdzają zeznania dwóch świadków.

Sędzia powiedział, że to Bogucki strzelał do "Pershinga". Niemczyk stał dalej i oddał strzały w górę. "Zdaniem sądu, zadaniem Niemczyka było ubezpieczanie Boguckiego. Chciał w ten sposób zastraszyć ewentualne osoby towarzyszące Andrzejowi K. (...) W ocenie sądu fakt, że to właśnie Ryszard Niemczyk ubezpieczał Boguckiego (...) nie budzi wątpliwości" - mówił.

Niemczyk podczas procesu zeznawał natomiast, że to Bogucki z Adamem K. podeszli do "Pershinga", a on został w aucie i do momentu wystrzałów o niczym nie wiedział.

Sędzia Borowski powiedział też, że bezsprzeczny jest fakt zorganizowania i szefowania grupie przestępczej przez Niemczyka. "W styczniu 1999 roku Ryszard Niemczyk stworzył wokół siebie grupę przestępczą zajmującą się dokonywaniem porwań, rozbojów i wymuszeń. (...) kierował grupą i podejmował decyzje co do rodzaju popełnianych przestępstw. On też ustalał skład osobowy przy popełnianiu przestępstw i zabierał największą część łupu po wydzieleniu działek dla bezpośrednich wykonawców zleceń"- mówił.

Sędzia Borowski zaznaczył jednak, że grupa miała charakter zbrojny od 1999 roku, kiedy gangsterzy zorganizowali skok na konwój bankowy w Bielsku-Białej. Sędzia dodał, że z biegiem czasu grupa Niemczyka stale doskonaliła metody działania. Jedno z pierwszych porwań, którego dokonali, wskazywało na brak pełnej koordynacji działań. Kolejne przestępstwa były lepiej przygotowywane.

Zdaniem sądu rola lidera, jaką odgrywał w grupie Niemczyk, pozwala na przyjęcie jego winy w większości zarzucanych mu aktem oskarżeniem czynów. Sędzia przypomniał, że Rzeźnik przyznał się do ich popełnienia. Starał się jednak umniejszyć swoją rolę.

Sędzia podkreślił, że zgromadzony materiał nie pozwala na określenie Niemczyka mianem "najgroźniejszego polskiego przestępcy". "Mamy do czynienia z osobą wysoce zdemoralizowaną, dla której popełnianie przestępstw, coraz bardziej drastycznych, stało się sposobem na życie, przy czym w ocenie sądu do Niemczyka najtrafniej odnosi się odnosi się określenie jednego ze świadków: lokalny watażka, młody wilk z ambicjami" - powiedział Borowski.

Sędzia powiedział, że do udziału w zabójstwie Pershinga nie pchnęła Rzeźnika osobista uraza czy złość, co mogłoby łagodzić winę. Nie znał w ogóle bossa "Pruszkowa". Chodziło o chłodną kalkulację. Niemczyk chciał podnieść swój prestiż w środowisku przestępczym. "W zamian za udział w zabójstwie Ryszard Bogucki miał 'awansować' do zarządu gangu pruszkowskiego, a władze nad śląskim światem przestępczym miał przejąć Niemczyk. Tego rodzaju motywacja, pozwala na stwierdzenie, że Niemczyk jest osobą stwarzającą bardzo poważne zagrożenie dla społeczeństwa" - podkreślał sędzia.

Drugi z oskarżonych w procesie - Piotr Sz. został skazany za ukrywanie Niemczyka oraz Boguckiego w dniu zabójstwa "Pershinga" na 1 rok i 8 miesięcy więzienia. Prokurator domagał się dwóch lat więzienia; obrona - uniewinnienia.

Sprawa Ryszarda Niemczyka i Piotra Sz. toczyła się przed bielskim Sądem Okręgowym od stycznia ubiegłego roku. Od października proces toczył się - ze względu na remont budynku sądu w Bielsku-Białej - w sali Sądu Okręgowego w Katowicach, na terenie koszar policyjnych.

Sędzia w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że w sprawie zostało przesłuchanych wielu świadków. Wśród nich byli świadkowie koronni i incognito. "(...) Żadna istotna okoliczność w tej sprawie nie została ustalona li tylko na podstawie takiego źródła dowodowego. Relacje zostały poddane gruntownej weryfikacji, w kontekście innych dowodów w sprawie. Przeprowadzone czynności nie dają powodów do odrzucenia tych zeznań" - podkreślił.

Część z zeznających weszła w konflikty z prawem, ale nigdy nie byli oni karani za fałszywe zeznania. Ich zeznania zazębiały się i były logiczne.

Ryszard Niemczyk rozpoczął przestępczą "karierę" na początku 1994 roku od kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na swym koncie m.in. porwania z wymuszeniami dla okupów, podpalenia i podkładanie bomb.

Na przełomie 1999 i 2000 roku policja zatrzymała kilku bossów gangu pruszkowskiego. Wpadł też Niemczyk, któremu zarzucono między innymi zabójstwo "Pershinga". W październiku 2000 roku gangster zdołał uciec z więzienia w Wadowicach. Został zatrzymany w Niemczech w kwietniu 2005 roku, w maju 2005 został przekazany Polsce, trafił do aresztu w Raciborzu.

Pod koniec ubiegłego roku do bielskiego sądu trafił nowy akt oskarżenia przeciw Niemczykowi. Obejmuje 11 zarzutów, których nie ujęto w międzynarodowym liście gończym, jakim ścigano gangstera po jego ucieczce z aresztu w Wadowicach w 2000 roku. Chodzi między innymi o dwukrotne usiłowanie zabójstwa bielskiego biznesmena, a także o pranie brudnych pieniędzy.

ab, pap