Nie tylko Komenda został niesłusznie skazany? Emerytowany policjant odkrył nową sprawę

Nie tylko Komenda został niesłusznie skazany? Emerytowany policjant odkrył nową sprawę

Więzienie, zdjęcie ilustracyjne
Więzienie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / rawf8
„Gazeta Wyborcza” opisuje zagadkową sprawę, która może zakończyć się podobnie, jak ta, z którą mierzył się niesłusznie skazany Tomasz Komenda. Wydarzenia są zupełnie różne, ale łączy je fakt, że rozgrywały się w tym samym regionie i istnieją przesłanki, by w kolejnym przypadku mówić o niesłusznym skazaniu.

Przypomnijmy, że Tomasz Komenda spędził w więzieniu 18 lat. Jak się jednak okazało – niesłusznie. Posądzano go o zgwałcenie i zamordowanie 15-letniej Małgorzaty, która bawiła się na zabawie sylwestrowej w 1996 roku w Miłoszycach na Dolnym Śląsku. Po latach wykryto, że analizy biegłych, jakich wówczas dokonano, nie pokrywają się z faktami.

Komenda został uniewinniony przez Sąd Najwyższy. We wrześniu 2020 roku za zbrodnię skazanych zostało nieprawomocnie na kary 25 lat więzienia dwóch mężczyzn – Ireneusz M. oraz Norbert B. Żaden z nich nie przyznał się do winy.

Kolejna sprawa na Dolnym Śląsku – liczne wątpliwości

Dziennikarka „Gazety Wyborczej” Agnieszka Dobkiewicz opisuje teraz kolejną sprawę z Dolnego Śląska, w której pojawiają się wątpliwości, co do słuszności wyroku skazującego.

Sprawa dotyczy wydarzeń z Wałbrzycha, do których doszło w styczniu 2008 roku. Wówczas jeden z sąsiadów zaalarmował policję, że w mieszkaniu, które obserwuje z okna, nieustannie pali się światło, a lokatora nikt od kilku dni nie widział. Podczas interwencji policji odkryto zwłoki Janusza L. Śledczy uznali wówczas, że L. zginął przez powieszenie, a ślady na miejscu zdarzenia wskazują, że było to samobójstwo. Krótko potem znajomy ofiary miał sprzedać przedmiot, który rzekomo należał do L. Zatrzymany w tej sprawie Bogumił K. przyznał się do zamordowania kolegi i upozorowania samobójstwa. Zeznał przy tym, że w zabójstwie pomagał mu inny mężczyzna – Wojciech P.

Mimo, że Bogumił K, wycofał później swoje zeznania, razem z Wojciechem P. został skazany. I tu pojawia się problem – skazany na 25 lat więzienia Wojciech P. zarzeka się, że niczego nie zrobił, a od 12 lat przebywa w więzieniu niesłusznie.

Emerytowany policjant przedstawia nowe fakty

Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, sprawa ta ma dalszy ciąg, ponieważ emerytowany policjant, szef wydziału kryminalnego komendy w Wałbrzychu Janusz Bartkiewicz ponownie przyjrzał się sprawie.

Policjant przedstawił nowe dowody, z których wynika, że śledczy przeanalizowali bilingi zmarłego do 24 stycznia 2008 roku uznając, że to wtedy doszło do śmierci. Bartkiewicz wskazuje jednak, że telefon ofiary aktywny był jeszcze przez kolejne dni, kiedy to wysyłano z niego liczne SMS-y.

Dlaczego nie sprawdzono treści wiadomości? Czy ofiara mogła umrzeć później niż wynika z analiz śledczych? Wątki te nie zostały zbadane, dlatego obrońcy P. złożyli do Sądu Najwyższego wniosek o wznowienie postępowania karnego. „Gazeta Wyborcza” informuje również, że podczas pierwszego śledztwa nie sprawdzono alibi skazanego. Twierdzi on bowiem, że w noc, kiedy miało dojść do zabójstwa, przebywał w izbie wytrzeźwień.

Czytaj też:
Zbrodnia miłoszycka. Ojciec ofiary pozywa m.in. Ziobrę i  Kaczyńskiego

Źródło: Gazeta Wyborcza