Poseł Wojciech Maksymowicz na cenzurowanym. WP dowodzi, że wyszedł z operacji, po której zmarła pacjentka

Poseł Wojciech Maksymowicz na cenzurowanym. WP dowodzi, że wyszedł z operacji, po której zmarła pacjentka

Prof. Wojciech Maksymowicz
Prof. Wojciech Maksymowicz Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Kolejne zamieszanie wokół prof. Wojciecha Maksymowicza – w przeszłości posła Zjednoczonej Prawicy, obecnie Polski 2050 Szymona Hołowni. Wirtualna Polska informuje, że Maksymowicz wyszedł z operacji, a na stole operacyjnym pod opieką młodego lekarza zostawił pacjentkę. Kobieta zmarła – czytamy.

Sprawa, o której informuje Wirtualna Polska to wydarzenia z 2015 roku. 81-letnia pacjentka miała wykonywany zabieg angiografii tętnic szyjnych. Podczas wykonywania zabiegu obecnych miało być pięć osób: anestezjolog, dwie pielęgniarki, prof. Wojciech Maksymowicz jako lekarz prowadzący i Mariusz S. – młody lekarz w trakcie specjalizacji. S. miał wykonywać zabieg pod okiem prof. Maksymowicza i w taki sposób szykować się do przyszłych samodzielnych zabiegów.

Wirtualna Polska twierdzi jednak, że podczas wspomnianego zabiegu Maksymowicza nie było. Po zabiegu stan pacjentki zaczął się pogarszać i konieczna była seria dodatkowych badań i zabiegów, w tym także zabieg usunięcia nerki. Jak się okazało, do uszkodzenia nerki doszło podczas pierwszego, feralnego zabiegu. Pacjentka trafiła na OIOM, gdzie ostatecznie zmarła.

Rodzina 81-latki pozywa szpital i wygrywa. Prof. Wojciech Maksymowicz zeznał, że wyszedł z zabiegu

Sprawa zakończyła się pozwem rodziny 81-latki. Opinie lekarskie, czytamy, wskazują, że S. wykonał zabieg nieprawidłowo. Prof. Maksymowicz zeznał z kolei, że nie było go przez większość zabiegu, jednak jego wykonanie ostatecznie miał sprawdzić. Szpital został zobowiązany do wypłaty ponad 98 tys. zł. odszkodowania rodzinie zmarłej pacjentki. WP dodaje, że przed publikacją tekstu Maksymowicz nie odpowiedział na pytania, jednak już po publikacji odniósł się do sprawy. Jak wskazał, zamierza podjąć w tej sprawie kroki prawne, a o samym zabiegu mówił, że jego zdaniem, nie było tam błędu w sztuce lekarskiej.

Przypomnijmy, że to już kolejna publikacja na temat prof. Maksymowicza w ostatnim czasie. Przed kilkoma dniami WP podawała, że Maksymowicz wpisywany był na dyżury w szpitalu, choć w tym czasie tak naprawdę znajdował się na posiedzeniach Sejmu. Takich przypadków miało być minimum 22.

Prof. Maksymowicz tłumaczył w oświadczeniu, że zarzuty te nie są prawdziwe. Jak wskazywał, za rozliczanie jego dyżurów odpowiedzialne były osoby trzecie, a on sam umówił się na określony czas pracy, który sam znacząco przekraczał. Rozliczanie poszczególnych dyżurów było z kolei już poza jego sferą działania. Jego zdaniem, to szpitalna administracja mogła lawirować przy wpisach dyżurów, co doprowadziło do chaosu w ostatecznym rozliczeniu.

Kilka miesięcy temu prof. Maksymowicz był z kolei obwiniany za udział w eksperymentach medycznych na ludzkich płodach. Prof. zaprzeczał i tłumaczył, że afera ta jest wynikiem pomówień politycznych wychodzących z kręgów skonfliktowanego z nim .

Czytaj też:
Maksymowicz: PiS preparuje haki na posłów. Będą kolejne odejścia ze Zjednoczonej Prawicy

Źródło: Wirtualna Polska