"Ustawa ta nie została przygotowana ze względu na Armię Czerwoną i z powodu tego, co się stało w Estonii, tylko była szykowana z uwagi na to, że polski system ochrony miejsc pamięci narodowej jest anachroniczny" - powiedział Ujazdowski w poniedziałek w radiu RMF FM.
Jak podkreślił, jego zamiarem nie jest doprowadzenie do "wojny z Rosją". "Absolutnie nie chcemy wojny. To, o czym mówiłem tydzień temu, związane jest z pracami prowadzonymi przeze mnie od paru miesięcy, pracami nad ustawą o miejscach pamięci narodowej, która stanowi całkowicie nowy system ochrony miejsc pamięci narodowej" - zaznaczył minister.
Dodał, że projekt ten trzeba przedstawić "spokojnie, wykładając wszystkie intencje i zrobić to w momencie wolnym od kontekstu międzynarodowego".
Według Ujazdowskiego, projektowana ustawa miałaby dać wojewodom możliwość usuwania pomników, które są "świadectwami dyktatury komunistycznej i nazistowskiej".
"Chciałbym, aby w tej sprawie decydowali wojewodowie, rozsądnie, bo nie chodzi o detaliczną dekomunizację, która przerodzi się w sztuczność i śmieszność, tylko chodzi o usunięcie takich pomników, które w sposób drastyczny chwalą, są wyrazem dyktatury komunistycznej" - podkreślił szef resortu kultury.
Zastrzegł jednocześnie, że jego zdaniem należy szanować "te upamiętnienia, które dotyczą wysiłku samych żołnierzy". "Trzeba złożyć pokłon, bez względu na intencje z jakimi Związek Radziecki przystępował do koalicji" - powiedział.
"Natomiast tam gdzie one są wyrazem wdzięczności Armii Czerwonej, czy ze względu na kształt i formę przypominają okres niewoli komunistycznej, tam samorząd i wojewodowie mieliby pełne prawo do tego, żeby działać" - dodał.
Zdaniem Ujazdowskiego, projektowana ustawa o miejscach pamięci narodowej ma być przedstawiona "w połowie maja, lub nawet pod koniec czerwca". Poinformował jednocześnie, że projekt ma być jeszcze poddany konsultacjom m.in. z organizacjami kombatanckimi oraz innymi organizacjami społecznymi, które zajmują się ochroną dziedzictwa historycznego.
Kiedy w nocy z 26 na 27 kwietnia w Tallinie usunięty został z centrum miasta pomnik radzieckich żołnierzy, wywołało to zamieszki w stolicy i innych miastach Estonii. W starciach przedstawicieli mniejszości rosyjskiej z policją zginęła jedna osoba, a 156 zostało rannych. Zatrzymano ponad 1000 osób, w tym kilkudziesięciu obywateli Rosji. Pomnik został przeniesiony na cmentarz wojskowy w Tallinie.
pap, ss