Seria tragicznych wypadków w Tatrach. Dwie osoby nie żyją, dziecko w szpitalu

Seria tragicznych wypadków w Tatrach. Dwie osoby nie żyją, dziecko w szpitalu

Helikopter TOPR, zdjęcie ilustracyjne
Helikopter TOPR, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Newspix.pl
Dwie osoby zginęły, a cztery, w tym 11-letnie dziecko zostały ranne w wyniku wypadków, do których doszło w środę w Tatrach. Służby TPN ostrzegają, że śnieg w górach zwłaszcza rano jest twardy i zmrożony, a do wędrówki trzeba się odpowiednio przygotować.

W środę w Tatrach doszło do dwóch śmiertelnych wypadków. Jeden turysta spadł z Rysów, drugi ze Skrajnego Granatu. Obaj poślizgnęli się na twardym śniegu. Do kolejnego niebezpiecznego zdarzenia z udziałem turystów doszło na Szpiglasowej Przełęczy. Spadła z niej czteroosobowa rodzina. Nieprzytomne 11-letnie dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Zakopiańscy policjanci ustalili, że pod Skrajnym Granatem zginął 36-latek mężczyzna z woj. śląskiego, a pod Rysami 35-latek z woj. mazowieckiego. Także z Mazowsza pochodzi rodzina, która wybrała się na Szpiglasową Przełęcz.

Służby TPN przypominają, że warunki do pieszych wędrówek w wyższych partiach gór są trudne, miejscami śnieg jest twardy i zmrożony, zwłaszcza w godzinach porannych i w miejscach zacienionych oraz w żlebach po stronie północnej. „W wielu miejscach spod śniegu wystają kamienie. Poruszanie się w takich warunkach wymaga doświadczenia oraz znajomości oceny lokalnego zagrożenia lawinowego i posiadania odpowiedniego ekwipunku jak raki, czekan, kask, lawinowe ABC wraz z umiejętnością posługiwania się tym sprzętem” – ostrzegają służby w swoim komunikacie.

Moda na Tatry. Przewodniczka zwraca uwagę na przygotowanie

Tatry to coroczny cel wypraw dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy Polaków. Popularność najwyższych gór w Polsce stale rośnie. Niestety zainteresowanie górskimi wędrówkami nie zawsze idzie w parze z odpowiednią wiedzą. Mówiła o tym w rozmowie „Wprost” przewodniczka tatrzańska Maja Sindalska.

- Zainteresowanie górami nas przerosło. Za popularnością nie nadążyła edukacja. Często widzę gdzieś w sieci, że ktoś wrzuca zdjęcie na przykład z Giewontu i oczywiście musi być widać, że ma raki na nogach. Najzabawniejsze jest to, że te raki są niewłaściwie założone. Więc piszę do takiej osoby, że ma lewego raka na prawym bucie, taśmy są źle zawiązane, a w ogóle, to ma źle dopasowany rozmiar. W odpowiedzi trafiam na totalny bunt typu „odejdź stąd” – opowiadała.

Czytaj też:
Tłumy na tatrzańskich szlakach. Śnieg do kolan nie był przeszkodą

Źródło: WPROST.pl/Tygodnik Podhalański