Przed meczami się nie stresuje, nie denerwuje, pozostaje spokojny. Ci, którzy go znają, twierdzą, że jedną z jego największych zalet jest duża odporność na stres. – Życie piłkarza nie jest jakoś szczególnie obciążające, prawda? Jestem na takim etapie życia, że się nie stresuję – mówił niedawno w jednym z wywiadów Grabara.
Nawet przed środowym debiutem w reprezentacji nie był spięty. Kamery kanału „Łączy nas piłką” wychwyciły jak tuż przed wyjściem na boisko, jeszcze w szatni, podszedł do niego Wojciech Szczęsny i powiedział do niego dwa-trzy zdania. Grabara pytany po meczu o tę sytuację, czy doświadczony bramkarz dodawał mu otuchy, postanowił zachować tajemnicę. – Nie chcę zdradzać, co mówił, bo mówił to tylko do mnie. Ale wiem, że Wojtek mnie ceni – powiedział reporterowi Grabara. A po chwili dodał z charakterystycznym dla siebie żartem: – Następnym razem ja też mu dam jakieś wskazówki.
I na odchodne rzucił jeszcze do kamery: – No, ale „jedynki” mu nie oddam, nie? – mając na myśli hierarchię bramkarzy w reprezentacji, choć sam wie, że nie nastąpi to tak szybko. Pozycja Szczęsnego jest w kadrze niepodważalna. Grabara o tym wie, ale zawsze był bardzo ambitny. Ma świadomość, że na swoją kolej musi poczekać aż bramkarz Juventusu zejdzie ze sceny, ale już aspiruje do pozycji nr 1. To nie jest golkiper w stylu Łukasza Fabjańskiego, który zawsze potrafił przedłożyć dobro drużyny ponad własne ambicje.
Do czego jestem potrzebny? Do noszenia piłek?
Grabara wyróżniał jako wielki talent bardzo wcześnie, niemal od dziecka. Był powoływany do reprezentacji juniorskich, w kolejnych kategoriach wiekowych (U-16, U-17, U-18, U-19, U-21). – Miałem na to karnet – mówił z humorem z w jednym z wywiadów.