Spięcie między Grzegorzem Braunem i Joanną Muchą. „Żart może to był, ale nie na miejscu”

Spięcie między Grzegorzem Braunem i Joanną Muchą. „Żart może to był, ale nie na miejscu”

Poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Źródło:sejm.gov.pl
Grzegorz Braun zażartował w Sejmie, że może warto rozważyć wydanie kołom łowieckim zezwolenia na odstrzał sprawców przestępstw przeciwko środowisku. – Żart może to był, ale nie na miejscu – skomentowała przemawiająca po Braunie poseł Mucha.

W środę, 6 lipca, odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania przestępczości środowiskowej. Autorem projektu jest rząd Zjednoczonej Prawicy.

Zaostrzenie kar za przestępstwa przeciwko środowisku

Celem nowych rozwiązań ma być m.in. zaostrzenie kar w Kodeksie karnym za nielegalne wwożenie do naszego kraju odpadów niebezpiecznych, zaśmiecanie, podpalanie wysypisk oraz inne przestępstwa umyślne przeciwko środowisku.

Na przykład jeśli sprawca zostanie skazany za umyślne przestępstwo przeciwko środowisku, sąd będzie musiał – a nie tylko miał możliwość – orzec nawiązkę w wysokości od 10 tys. zł do 10 mln zł rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

- Wprowadzamy dość surową politykę karną – zero tolerancji dla tych, którzy niszczą środowisko – zapowiedział w ubiegłym tygodniu Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska.

„Co za ulga, wreszcie jest co poprzeć”

Jednym z posłów, który zabrał głos w trakcie debaty nad projektem ustawy, był Grzegorz Braun z Konfederacji. Oświadczył, że jego ugrupowanie popiera przyświecającą ustawodawcy ideę.

Zapowiedział jednak złożenie poprawki dot. podmiotu, na konto którego miałyby trafiać pieniądze ze wspomnianego środka karnego. Wskazany w projekcie ustawy Narodowy Fundusz Środowiska i Gospodarki Wodnej nazwał „pisowskim paśnikiem dla rozmaitych cwaniaków”.

– Co za ulga, wreszcie jest co poprzeć. Konfederacja upominała się o te rzeczy konsekwentnie. Na przykład o zakaz wwożenia śmieci do Polski, z której różne łobuzy tworzą centralne wysypisko europejskie (...) Radzilibyśmy tylko przekierować te fundusze, te nawiązki, nie (...) do centrali, do Narodowego Funduszu Środowiska i Gospodarki Wodnej, ale niech to zostanie (...) w terenie. Tam, gdzie są ludzie, w których bezpośrednim interesie będzie mieć oko na to, czy jakiś łajdak, barbarzyńca nie dopuszcza się (...) takiego wandalizmu. A więc do samorządów, a może do kół łowieckich, ale przenigdy do centralnego urzędu – mówił Braun.

„Może bym nawet wydał kołom łowieckim zezwolenie na odstrzał”

Pod koniec wystąpienia Braun zaprezentował swoją opinię na temat zaostrzenia kar. Podkreślił, że w tej kwestii „nie podzielałby skrupułów” swoich przedmówców. Na koniec pozwolił sobie na niewybredny żart.

– Te nawiązki i kary pozbawienia wolności dla ludzi, którzy z rozmysłem dopuszczą się takiego barbarzyństwa, którzy – ba – bardzo często to planują, robią z tego sobie biznes (...) to tutaj nie miejmy skrupułów. Ja może nawet bym się posunął dalej, może bym nawet wydał kołom łowieckim zezwolenie na odstrzał takich śmieciarzy. Żart, pani marszałek. Żart – uzupełnił Braun, zwracając się na koniec swojego wystąpienia do przewodniczącej obradom Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

„Absolutnie nie na miejscu”

Po Braunie na mównicę sejmową weszła Joanna Mucha z partii Polska 2050. Swoje wystąpienia rozpoczęła od skomentowania słów poprzednika.

– Żart może to był, ale nie na miejscu. Absolutnie nie na miejscu. (...) Chyba dawno nie mieliśmy takiej zgodności tutaj na mównicy, bo rzeczywiście wszyscy uważamy, że ta ustawa jest potrzebna. Pan poseł Grzyb mówił o oczekiwaniu społecznym, a ja myślę, że to oczekiwanie ze strony środowiska naturalnego. Czyli oczekiwanie ze strony natury, oczekiwanie ze strony naszych dzieci, naszych wnuków. To jest chyba to najważniejsze oczekiwanie, które spełniamy – mówiła Mucha.

„Możemy sobie te kary podnieść do sufitu”

Jej zdaniem, procedowana ustawa powinna kłaść nacisk nie tyle na podwyższanie kar dla sprawców przestępstw przeciwko środowisku, co na przeciwdziałanie popełnianiu takich przestępstw. Podkreśliła, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska miało siedem lat na wprowadzenie wskazanych przez nią rozwiązań.

– Możemy sobie te kary podnieść do sufitu. Ale jeśli nie będziemy w stanie wykrywać sprawców, no to kary nam żadnego problemu nie rozwiążą. Po pierwsze prewencja. I tutaj zakaz sprowadzania śmieci i kwestie, które cały czas przecież czekają, czyli ustawa o rozszerzonej odpowiedzialności producentów, system kaucyjny. Wiele narzędzi, które mamy do dyspozycji, które już zostały wymyślone, które powinniśmy wprowadzić – przekonywała Mucha.

Czytaj też:
Sondaż. Polacy wskazali swoje autorytety. Lewandowski, Wałęsa, Braun i Jaworowicz

Opracował:
Źródło: sejm.gov.pl