Giertych: nie ma żadnych nieprawidłowości w finansach LPR

Giertych: nie ma żadnych nieprawidłowości w finansach LPR

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie ma żadnych nieprawidłowości w finansach LPR - oświadczył szef Ligi Roman Giertych, odnosząc się do medialnych doniesień na temat przekrętów finansowych w jego partii.

Jak napisała "GW", finanse LPR opierają się m.in. na fałszywych dokumentach, firmach-krzakach, ludziach-słupach. Według dziennika, przez ostatnie dwa lata LPR wydała ponad 1 mln zł z państwowych subwencji i dotacji na ekspertyzy, analizy i podobne "umowy o dzieło". "Eksperci" to najczęściej Wszechpolacy i młodzi LPR-owcy. Z rozmów "GW" z "analitykami" wynika, że niektóre ekspertyzy nigdy nie powstały.

Z kolei według informacji tygodnika "Newsweeka", w sprawie finansów Ligi kilka miesięcy temu rozpoczął Wydział II ds. Przestępczość Zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu. Jak pisze tygodnik na swoich stronach internetowych, w grudniu 2006 roku prokuratorzy zajęli 19 tomów dokumentów finansowych LPR znajdujących się w Państwowej Komisji Wyborczej.

W rozmowie z PAP Giertych nie wykluczył pozwu przeciwko dziennikarzom "GW". "Wszyscy, którzy będą powtarzać te bzdury jako sensację też będziemy pozywać, bo nie ma dowodów na tezy, które oni stawiają" - stwierdził szef Ligi.

Zwrócił uwagę, że Państwowa Komisja Wyborcza bardzo szczegółowo - na podstawie dwóch niezależnych biegłych - badała każdy dokument. "PKW zatwierdziła nasze sprawozdanie za okres, o którym mówi +Wyborcza+ (2005 roku). Biegły, który badał za 2006 rok, również dał bardzo dobrą opinię" - powiedział Giertych.

Zdaniem lidera LPR, w artykule nie ma "żadnych elementów, które byłyby realne".

Pytany o zarzuty, że niektóre ekspertyzy zamawiane przez Ligę nigdy nie powstały, Giertych zaznaczył, że "każda umowa zlecenie ma podpiętą ekspertyzę". "Nikt nie będzie płacił za rzecz, która nie została zrobiona" - dodał.

Jednocześnie podkreślił, że oczywiste jest, iż do roznoszenia ulotek czy organizowania spotkań "każda partia zatrudnia swoich zwolenników".

Według szefa LPR, artykuł w "GW" jest dowodem, że dziennik bardzo nerwowo zareagował na propozycję powołania komisji śledczej, która ma zbadać związki między lobbystą Markiem Dochnalem, a "Gazetą Wyborczą".

"Z tego co wiem prokuratura interesuje się finansami wszystkich partii politycznych w Polsce. Nie słyszałem o prowadzonym postępowaniu w odniesieniu tylko do PSL. Dlatego, że przeciwnicy, czy rozłamowcy, składają nawzajem na siebie doniesienia, w związku z tym prokuratura je bada" - powiedział Giertych.

pap, ss