Problem zapadlisk w Trzebini znacząco nasilił się na przestrzeni ostatniego roku. W całej Polsce głośno było o zapadlisku na cmentarzu, gdy pod ziemię wpadło kilkadziesiąt grobów. Jednak do początku grudnia ziemia zapadała się w Trzebini co najmniej osiem razy, a teraz doszedł kolejny incydent. „Drodzy Państwo, niestety życzenia »spokojnych świąt« się nie spełniły. W nocy przy ul. Górniczej pojawiło się kolejne zapadlisko” – poinformował w poniedziałek w południe burmistrz Jarosław Okoczuk.
„Nikomu nic się nie stało. Dziura pojawiła się w ogrodzie przy jednym z domów. Natychmiast zadziałały służby, które zabezpieczyły teren. W nocy byłem w bieżącym kontakcie ze strażą pożarną. SRK została powiadomiona, jutro zapadlisko ma być zasypywane” – dodał Okoczuk.
Burmistrz: Mam szczerą nadzieję, że bierność nie doprowadzi do tragedii
Burmistrz zaznacza również, że SRK (Spółka Restrukturyzacji Kopalń), która odpowiedzialna jest za teren zlikwidowanej kopali w Trzebini, wciąż nie przekazała miastu wyników badań, które rozpoczęto po zapadlisku na cmentarzu. „Przed świętami dotarło do mnie tylko pismo od SRK adresowane do wojewody (...) w którym pojawia się informacja, że dodatkowe badania mają zakończyć się na przełomie roku… jednak brak w nim konkretów” – zaznacza Okoczuk.
„Mam szczerą nadzieję, że obserwowana od tygodni bierność SRK nie doprowadzi do tragedii. Musimy jak najszybciej poznać wyniki, a Spółka jak najszybciej musi przedstawić scenariusz działań i rozpocząć prace odwadniające, nie ma na co czekać” – podsumował burmistrz.
Trzebinia pęka, trzęsie się i zapada
Problem zapadlisk w Trzebini opisywaliśmy we „Wprost”. Mieszkańcy opowiadali nam, że żyją „jak na bombie zegarowej”, bo nie wiedzą, gdzie mogą wystąpić kolejne zapadliska. Przed rokiem do głębokiego na kilkanaście metrów leja niemal wpadła jedna z altanek działkowych. Ziemia zapada się też w lasach i niedaleko torów kolejowych, zapadlisko powstało również kilka kroków od bloków mieszkalnych i na cmentarzu, o czym głośno było w całej Polsce. Władze miasta przekazały nam, że w tym roku ziemia zapadła się w Trzebini co najmniej osiem razy. Do tego mieszkańcy budzą się od wstrząsów w okolicznych kopalniach.
– Kopalnię zlikwidowano, tak jak mówią ludzie, w bandycki sposób. Nie było innej metody niż jej samoistne zalanie ale przez pośpiech i oszczędności nie wykonano właściwych zabezpieczeń – tłumaczył nam profesor Mariusz Czop z krakowskiej AGH. – Historia wydobycia na tym terenie jest związana z kilkoma nieudanymi próbami opanowania żywiołu wodnego, ale ostatecznie został on ujarzmiony. Niestety za cenę pompowania znacznych ilości wody i odwodnienia ogromnego obszaru. Przez okres działalności kopalni nie było to problemem, ale kopalnia powoduje szkody, które w zdecydowanie większym nasileniu występują po likwidacji. Tylko tym nikt się nie przejmował – dodawał profesor.
Czytaj też:
Na cmentarzu w Trzebini zapadło się 40 grobów. Parafia tylko apeluje „szczególną ostrożność”Czytaj też:
Zakaz wstępu do lasu. Przerażające zdjęcia wyjaśniają wszystko