Odwołane zgłoszenie i kontrola „przez telefon”. Nowe informacje ws. wybuchu na komendzie

Odwołane zgłoszenie i kontrola „przez telefon”. Nowe informacje ws. wybuchu na komendzie

Komenda Główna Policji
Komenda Główna Policji Źródło:Wikimedia Commons / Adrian Grycuk
Wojewódzki inspektorat nadzoru budowlanego miał przeprowadzić kontrolę po wybuchu w Komendzie Głównej Policji dopiero po pięciu dniach. Wcześniej uzyskał informację przez telefon o „kilku pustakach”. – Ta sprawa to tygiel naginania procedur – mówi senator Krzysztof Brejza.

14 grudnia w siedzibie Komendy Głównej Policji w Warszawie doszło do wybuchu granatnika. W wyniku zdarzenia zostały niegroźnie poszkodowane dwie osoby: Komendant Główny Policji gen. Jarosław Szymczyk oraz pracownik ochrony, który pełnił służbę w pomieszczeniach położonych tuż pod gabinetem.

Nowe informacje ws. wybuchu na komendzie. „Tygiel naginania procedur”

W rozmowie z mediami gen. Szymczyk wyjaśniał, że w czasie pobytu w Kijowie otrzymał dwa prezenty, a do eksplozji doszło w momencie, gdy chciał przestawić jeden z nich. Były to dwa zużyte granatniki. Strona ukraińska zapewniała, że nie zawierają one ładunku wybuchowego. Po incydencie, władze w Kijowie przyznały, że doszło do „nieumyślnej pomyłki”, co zostało potwierdzone w oficjalnym, polsko-ukraińskim komunikacie.

Miesiąc po tych wydarzenia pojawiają się wątpliwości dotyczące działań związanych z nadzorem budowlanym. Krzysztof Brejza przeprowadził interwencję senatorską i ustalił, że wojewódzki inspektorat w Warszawie „informacje o zdarzeniu w budynku KGP uzyskał w godzinach popołudniowych w dniu 15 grudnia 2022 r. z doniesień medialnych”. Pierwszych ustaleń dotyczących stanu budynku nie przeprowadzono osobiście. Zarządca budynku KGP przekazał telefonicznie, że „odpadło kilka pustaków”. Właściwa kontrola miała miejsce dopiero po pięciu dniach.

Kolejne wątpliwości ws. granatnika na komendzie. „Nadzór budowlany dowiedział się z mediów”

Choć prawnik, z którym rozmawiała „Rzeczpospolita” twierdzi, że w przypadku takiego zdarzenia nadzór budowlany powinien niezwłocznie przeprowadzić kontrolę, to rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka twierdzi, że wszystkie procedury zostały dochowane. To nie przekonuje senatora Brejzy – Z jednej strony policja twierdzi, że ma swoich inspektorów, a z drugiej strony wojewódzki inspektorat w końcu sam wszczyna własną kontrolę. Ponadto Straż Pożarna była wezwana na miejsce, ale po kilku minutach wezwanie anulowano. Ta sprawa to tygiel naginania procedur – mówi.

Czytaj też:
Tajne posiedzenie ws. wybuchu granatnika w KGP. „Jestem ogromnie zaskoczony”
Czytaj też:
Kontrola graniczna gen. Szymczyka miała charakter „kurtuazyjny”. Jaka była podstawa prawna takiego działania?

Źródło: Rzeczpospolita