Niepokojące doniesienia ze szpitala ws. 8-letniego Kamilka z Częstochowy. „Postępujące choroby”

Niepokojące doniesienia ze szpitala ws. 8-letniego Kamilka z Częstochowy. „Postępujące choroby”

Pacjent podłączony do maszyny ECMO, zdjęcie ilustracyjne
Pacjent podłączony do maszyny ECMO, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Kiryl Lis
Niepokojące wieści płyną z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie od wielu dni trwa walka o życie 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Dziecko trafiło do placówki w bardzo ciężkim stanie po tym, jak zostało skatowane przez swojego ojczyma.

Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka przekazało najnowsze informacje o stanie zdrowia Kamilka z Częstochowy, który w bardzo ciężkim stanie trafił do placówki. Miał poparzoną głowę, klatkę piersiową i kończyny, a także spalone włosy.

Dramat 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Nowe informacje

Z doniesień lekarzy wynika, że stan chłopca nadal jest bardzo ciężki – pozostaje w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii. Jak czytamy w komunikacie, choroba oparzeniowa oraz ostra niewydolność oddechowa coraz bardziej postępują. Co więcej, rozwija się również ciężkie zakażenie całego organizmu.

W związku z tym konieczne było wdrożenie nowego sposobu leczenia. Medycy zdecydowali się na zastosowanie zaawansowanych procedur medycznych – podpięli chłopca do wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi.

Zarzuty rodziny Kamilka z Częstochowy

W związku ze sprawą ojczym 8-latka Dawid B. usłyszał zarzuty dotyczące m.in. usiłowania zabójstwa dziecka i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Z ustaleń śledczych wynika, że chłopiec mógł być ofiarą przemocy przez blisko miesiąc. Mężczyzna miał brutalnie bić Kamilka, kopać go i przypalać papierosami. Co więcej, miał także polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać go na rozgrzanym pieca. Podczas przesłuchania 27-latek przyznał się do popełnienia przestępstw, jednakże odmówił złożenia jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie.

Zarzuty usłyszała także Magdalena B. Śledczy zarzucają matce Kamilka narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. 35-latka również przyznała się do winy. Jak tłumaczyła, nie pomogła 8-latkowi, ponieważ obawiała się reakcji męża.

Kamilek nie mógł także liczyć na interwencję swojej ciotki – Anety J. i jej partnera. Prokurator zarzucił im, że nie udzielili pomocy swojemu ośmioletniemu siostrzeńcowi, mimo że był w stanie, który zagrażał jego życiu.

Czytaj też:
Kamilek z Częstochowy walczy o życie w szpitalu. Lekarz: To mną wstrząsnęło
Czytaj też:
Dramatyczna sytuacja 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Co stanie się z chłopcem po wyjściu ze szpitala?

Źródło: WPROST.pl