PO: najpierw komisja śledcza, potem wybory

PO: najpierw komisja śledcza, potem wybory

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nasza koncepcja jest prosta - dążymy do jak najwcześniejszych wyborów parlamentarnych i chcielibyśmy, jeszcze przed nimi, powołania komisji śledczej ds. CBA - powiedział wicemarszałek Sejmu i wiceszef PO Bronisław Komorowski.

Jak dodał, Platforma Obywatelska złożyła wniosek o samorozwiązanie Sejmu w przekonaniu, że jest to najlepsze rozwiązanie obecnego kryzysu politycznego. "I nasz wniosek w dalszym ciągu jest aktualny. Będzie teraz zależało od pana marszałka Sejmu Ludwika Dorna, kiedy będzie on poddany pod głosowanie" - zaznaczył Komorowski.

Jednocześnie dodał, że podobnie rzecz się ma z wnioskiem o powołanie komisji śledczej ds. CBA. "To też jest wniosek PO, podtrzymujemy go i mamy nadzieję, że pan marszałek Dorn nie zechce skorzystać z przysługującego mu prawa do blokowania tej sprawy przez pół roku" - oświadczył wiceszef PO.

Jak podkreślił, Platforma bardzo chciałaby, żeby sprawa powołania komisji była jak najszybciej poddana pod głosowanie w Sejmie. Na pytanie, czy komisja powinna rozpocząć prace jeszcze w tej kadencji Sejmu odpowiedział, że powinna być jak najszybciej powołana.

Komorowski, pytany o wniosek LiS o konstruktywne wotum nieufności i propozycję powołania nowego rządu z Januszem Kaczmarkiem na czele powiedział, że Platformie wydaje się "to pomysłem absolutnie egzotycznym i mało przemyślanym".

"Dzisiaj nie można jednocześnie wnioskować o samorozwiązanie Sejmu i popierać propozycję nowego rządu z Januszem Kaczmarkiem jako premierem czy kimkolwiek innym" - uważa wiceszef PO.

Pytany o szanse na samorozwiązanie Sejmu ocenił, że rzeczą nieprawdopodobną byłoby, żeby w sytuacji tak "głębokiego kryzysu i degrengolady polskiej polityki", jakakolwiek odpowiedzialna siła polityczna opowiadała się za przedłużaniem takiego stanu rzeczy.

"Mogą to robić indywidualni posłowie, mogą to robić środowiska, którym tak naprawdę interes państwa polskiego nie leży na sercu. Ale nie sądzę, żeby jakakolwiek poważna siła polityczna i poważny polityk, w sytuacji tak głębokiego kryzysu, chciał przedłużania tego stanu" - mówił Komorowski.

Jego zdaniem, wniosek o samorozwiązanie Sejmu przejdzie, jeśli PiS zagłosuje tak, jak zapowiedział premier Jarosław Kaczyński. Powtórzył, że rzeczą trudną do wyobrażenia jest głosowanie SLD przeciwko wnioskowi o skrócenie kadencji parlamentu, skoro Sojusz -  obok PO - złożył własny wniosek o samorozwiązanie Sejmu.

W jego ocenie, po okresie wahań, "lewica także podniesie rękę za wyborami", a to już oznacza, że będzie wystarczająca większość do przyjęcia uchwały o samorozwiązaniu Sejmu.

W Sejmie PiS ma 150 posłów, PO - 131, a SLD - 55. Razem dysponują 336 głosami. Zgodnie z konstytucją, Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów (czyli musi ją poprzeć 307 posłów).

Premier powiedział we wtorek, że PiS nie będzie już próbowało szukać większości w Sejmie. Podkreślił, że w tej chwili jedynym rozstrzygnięciem są wybory. Pytany w wywiadzie dla radiowej Jedynki, czy wybory odbędą się 21 października, premier wyjaśnił, że data ta zależy od postawy SLD.

Jeżeli SLD przegłosuje samorozwiązanie Sejmu, to wtedy wybory będą 21 października. Jeśli nie, a PO pozostanie konsekwentna (nie poprze konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu - PAP), to jest inna metoda - przez dymisję rządu. Wtedy wybory i tak będą, tylko dwa-cztery tygodnie później - powiedział J. Kaczyński.

Odnosząc się do swoich wcześniejszych wypowiedzi, że wybory mogłyby odbyć się wiosną 2008 r., premier podkreślił, iż taki scenariusz jest już "kompletnie niemożliwy".

pap, ss