Ojciec skatowanego Kamilka z Częstochowy o drugim synku. „Płacze, gdy wychodzę i chce ze mną iść”

Ojciec skatowanego Kamilka z Częstochowy o drugim synku. „Płacze, gdy wychodzę i chce ze mną iść”

Artur Topól
Artur Topól Źródło:Newspix.pl / Rafal Klimkiewicz
Artur Topól relacjonuje, że brat skatowanego Kamilka z Częstochowy bardzo źle znosi jego śmierć. – Mnie serce się łamie z rozpaczy – przyznaje ojciec 7-latka. Mężczyzna chce odzyskać prawa rodzicielskie.

Sprawa skatowanego Kamilka z Częstochowy poruszyła całą Polskę. 8-latek miał jeszcze piątkę rodzeństwa, które w momencie zatrzymania Magdaleny B. 5 kwietnia trafiło do rodziny zastępczej i ośrodków znajdujących się na terenie Częstochowy. Wśród rodzeństwa zmarłego Kamilka jest 7-letni Fabianek. To syn 35-latki i Artura Topóla, który jest również biologicznym ojcem Kamilka.

Mężczyzna przez ostatni miesiąc odwiedza swojego synka w placówce opiekuńczej. „Fakt” podaje, że 7-latek „bardzo źle znosi rozłąkę i śmierć starszego braciszka”. – Fabianek płacze, gdy wychodzę, zabiera kurteczkę i chce ze mną iść. Prosi mnie, że chce wrócić do domku, do tatusia, a mnie serce się łamie z rozpaczy – relacjonuje 50-latek.

Ojciec skatowanego Kamilka z Częstochowy chce odzyskać prawa do opieki nad drugim synem

Topól stracił prawa do synów stracił w 2017 roku, podczas rozprawy rozwodowej. Wniosła o to Magdalena B. – Nie dotyczyło to przemocy fizycznej. Musiało być to rażące zaniedbanie obowiązków, skoro sąd tak postanowił – tłumaczy rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie Dominik Bogacz.

50-latek na początku 2023 r. odnowił kontakty z synami i dorosłą córką. Zabierał do siebie dzieci, a chłopcy spędzali u niego m.in. ferie zimowe. W lutym ojciec Kamilka i Fabianka złożył wniosek o przywrócenie władzy rodzicielskiej. Topól przyznał, że chciałby dla drugiego ze swoich synów normalnego dzieciństwa.

Sąd wciąż nie wyznaczył Arturowi Topólowi rozprawy

Sąd jak na razie nie wyznaczył mężczyźnie terminu rozprawy. Bogacz tłumaczył, że wniosek najpierw trafił do Sądu Rodzinnego w Olkuszu, gdzie do lutego przebywała Magdalena B., ale żadna rozprawa się tam nie odbyła. Teraz sprawę przejął Sąd Rodzinny w Częstochowie.

Czytaj też:
Sądy trzykrotnie zajmowały się rodziną Kamilka. Urzędnicy byli bezradni?
Czytaj też:
Morawiecki o śmierci Kamilka z Częstochowy. „Jestem osobiście zwolennikiem przywrócenia kary śmierci”

Źródło: Fakt