Morderstwo w domu dziecka. Wychowankowie nie wrócą już do tego budynku

Morderstwo w domu dziecka. Wychowankowie nie wrócą już do tego budynku

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / DarSzach
9 maja w Tomisławicach rozegrał się prawdziwy horror, którego ofiary długo leczyć będą traumy z nim związane. Jak dowiedzieli się dziennikarze „Super Expressu” i portalu Eska.pl, mieszkańcy tamtejszego domu dziecka nie wrócą już do budynku, w którym doszło do krwawego ataku.

We wtorek 9 maja po godz. 23:00 na terenie domu dziecka w Tomisławicach doszło do ataku nożownika. W chwili zdarzenia w budynku przebywało 13 osób: 12 podopiecznych i wychowawczyni. W związku ze sprawą zatrzymano 19-latka, który nie mieszkał w placówce. Zatrzymany to mieszkaniec gminy Warta, w powiecie sieradzkim. Nie był wcześniej notowany przez policję, a w chwili zatrzymania w jego własnym mieszkaniu był trzeźwy.

– W wyniku ataku śmierć na miejscu poniosła 16-letnia podopieczna placówki. Pięć innych osób trafiło do szpitala, ich stan nie zagraża życiu. Kolejne cztery osoby otrzymały pomoc medyczną na miejscu – informowała krótko po zdarzeniu kom. Aneta Sobieraj, rzeczniczka KWP w Łodzi.

Powodem ataku w Tomisławicach był zawód miłosny?

Jak przekazał mediom rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka, ze wstępnych ustaleń wynikało, że to sama zamordowana wpuściła 19-latka do swojego pokoju przez okno. Następnie miało dojść między nimi do kłótni, w czasie której 19-latek zaatakował.

– 16-latkę próbowała ratować wychowawczyni, która sama została ranna. Następnie ten młody mężczyzna, uciekając z budynku, na oślep atakował inne osoby, które napotkał na swojej drodze – relacjonował insp. Ciarka. – Mężczyzna podczas rozmowy z policjantami przyznał się do dokonania zabójstwa. Jednym z motywów zbrodni, które są brane pod uwagę, jest zawód miłosny – mówił wówczas rzecznik.

Co dalej z dziećmi z Tomisławic?

Dziennikarze Radia Eska zainteresowali się dalszym losem mieszkańców placówki. Pytali, co stanie się z nimi i czy wrócą do budynku, w którym doszło do zbrodni. Ustalili, że tuż po zdarzeniu wszyscy zostali zabrani z tego miejsca i trafili do jednego z pobliskich domów pomocy społecznej. Lokalny samorząd ma pracować obecnie nad znalezieniem nowego domu.

Jak podkreślono w artykule, dzieci na pewno nie wrócą do budynku w Tomisławicach. Mogłoby to być dla nich traumatycznym przeżyciem. – My jako organ nadzorujący możemy czekać aż wpłynie do nas wniosek z decyzją. Może to być nowy budynek, może to być wynajęty budynek czy zagospodarowanie nowego terenu. To, co my możemy zrobić od swojej strony, to wniosek ten skierować jak najszybciej do Ministerstwa Rodziny do Warszawy, i to zrobimy – zapewniał rzecznik wojewody łódzkiego Łukasz Dedyński, cytowany przez portal Eska.pl.

Czytaj też:
Atak nożownika w Nowym Tomyślu. Pojawił się przy muszli koncertowej
Czytaj też:
Impreza miała tragiczny finał. 42-letni Gruzin aresztowany po śmierci Polaka w Szwecji

Opracował:
Źródło: Eska.pl / Super Express