Ukryte kamery w krakowskim szpitalu ginekologicznym. Schowali je w zegarach i routerach

Ukryte kamery w krakowskim szpitalu ginekologicznym. Schowali je w zegarach i routerach

Szpital położniczo-ginekologiczny „Ujastek” w Krakowie
Szpital położniczo-ginekologiczny „Ujastek” w Krakowie Źródło:Newspix.pl / Lukasz Wieszala
W krakowskim szpitalu położniczo-ginekologicznym zainstalowano ukryte kamery. O zdarzeniu poinformowała anonimowa położna. Przekazała, że schowano je w zegarach i routerach. Dyrekcja placówki tłumaczy się „dobrem małych pacjentów”.

Redakcja „oko.press” otrzymała anonimowy donos od jednej z położnych pracujących w szpitalu ginekologiczno-położniczym „Ujastek” w Krakowie. „Na dwóch odcinkach mojego oddziału miesiąc temu zostały zainstalowane ukryte kamery w routerze oraz w zegarkach” – poinformowała pracowniczka oddziału intensywnej terapii i patologii noworodka.

Ukryte kamery w szpitalu

Ordynator szpitala w rozmowie z personelem miała potwierdzić, że zleciła instalację monitoringu. „Przyznała się, że kamery były zainstalowane na jej zlecenie, by niby sprawdzać rodziców – ale wszyscy wiemy, że takie działania są bezprawne” – przekazała położna.

Informacja o ukrytych kamerach oburzyła pracowników. „O ich instalacji nie byliśmy w żaden sposób poinformowani” – dodała. Zapewniła również, że pacjenci nie zdawali sobie sprawy z tego, że oni i ich dzieci są nagrywani. „Na sali obserwacji dzieci często matki karmią swoje dzieci piersią, co z całą pewnością zostało zarejestrowane” – relacjonowała.

Władze szpitala tłumaczą się przepisami

Ordynator dr Beata Rzepecka-Węglarz odmówiła udzielenia komentarza. W imieniu władz szpitala na zarzuty odpowiedziała Katarzyna Kozakiewicz. Zapewniła, że personel i pacjenci są informowani o kamerach. – Jest do tego odpowiednia klauzula i wchodząc do szpitala ma pan wszędzie naklejki o tym, że jest monitoring – powiedziała w rozmowie z „oko.press”.

Przedstawicielka powołała się również na Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia z dnia 26 marca 2019 roku, zgodnie z którym – jeśli istnieje taka konieczność – w pokojach łóżkowych mogą znaleźć się urządzenia umożliwiające obserwację pacjentów.

Katarzyna Kozakiewicz przesłała redakcji oświadczenie, w którym wskazała powód zainstalowania kamer. „Stosowany w szpitalu monitoring jest prowadzony wyłącznie dla dobra naszych małych pacjentów, w oparciu i zgodnie z odpowiednimi przepisami prawa (...)” – napisała.

Po interwencji kamery zniknęły

Sprawę skomentował adwokat Michał Chodorek. – Generalnie można prowadzić monitoring w zakładach pracy, ale musi się to odbywać zgodnie z przepisami (...) Przepisy te stanowią, że dozwolony jest wyłącznie monitoring wizyjny, a skoro tak, nie wolno nagrywać dźwięku – powiedział „oko.press”. Informatorka zapewniała jednak, że zainstalowane kamery nagrywały zarówno obraz, jak i dźwięk. „Kamery miały mikrofon, co jest zabronione (...) Zostały zarejestrowane nasze prywatne rozmowy” – przekazała.

Dyrektorka szpitala lek. med. Renata Pietruszka przesłała redakcji „oko.press” oświadczenie, w którym poinformowała, że monitoring został zainstalowany tymczasowo, na okres od 1 do 23 lipca 2023 roku. Na pytanie o to, czy kamery po tym czasie zostały wyłączone, czy zdemontowane, odpowiedziała Katarzyna Kozakiewicz. „Nie ma ich” – napisała przedstawicielka.

Czytaj też:
Toksyczne odpady przy szpitalu MSWiA. Weszliśmy tam bez problemu. „To jest chore”
Czytaj też:
Zielono robi się w szpitalnych głowach

Źródło: OKO.press