Dostał zawału, opadł na dno. Ratownik go nie zauważył

Dostał zawału, opadł na dno. Ratownik go nie zauważył

Pływalnia, zdjęcie ilustracyjne
Pływalnia, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / Tomasz Zajda
Trenował regularnie, był często widziany na pływalni. Nie zauważono jedynie, kiedy poszedł na kilka minut na dno.

Niepełnosprawny mężczyzna, paraolimpijczyk będący stałym bywalcem wrocławskiej pływalni „Orbita”, w pewnym momencie stracił przytomność. Jak się później okazało – dostał zawału. Zanim ktoś go zauważył minęło kilka minut. Według świadków nie był to jednak ratownik, a jedna z klientek basenu.

Świadkowie zszokowani zachowaniem ratownika

Ratownik, kiedy został przez kobietę wezwany, zamiast wskoczyć do wody i udzielić pomocy leżącemu na dnie poszkodowanemu, miał wołać swoich kolegów z drugiego końca pomieszczenia.

– On zaczął wołać innych dwóch ratowników, a zanim oni przybiegli, zanim wskoczyli, zanim wyłowili, to ciało było sine – relacjonował jeden z rozmówców „Wyborczej”.

Kiedy wyciągnięto mężczyznę nie było widać oznak życia. Rozpoczęła się, zdaniem świadków dobrze przeprowadzona, reanimacja. Użyto defibrylatora. Funkcje życiowe przywrócono jeszcze przed przyjazdem karetki. Paraolimpijczyk trafił do szpitala.

Firma nie ma zastrzeżeń, policja jeszcze nie feruje

Zdaniem Tomasza Jarockiego, przedstawiciela firmy odpowiedzialnej za zatrudnienie ratowników, nie ma zastrzeżeń co do działania ratowników. Przynajmniej tak stwierdził w rozmowie z „Wyborczą”.

– To są jakieś bzdury, co pani mówi. Klient był pod wodą dwie minuty, a nie cztery, ratownicy od razu zareagowali i podjęli reanimację. Natychmiast została wezwana karetka, klient odzyskał funkcje życiowe i przeżył, więc musi być wdzięczny, że go uratowali. Nikt z ratowników pracy nie unikał – powiedział dziennikarce mężczyzna.

Niemniej policja potwierdziła, że prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, choć „jest jeszcze za szybko, żeby móc stwierdzić, czy ktoś zawinił, czy nie”.

W sprawie zostali powołani biegli, którzy będą się wypowiadać na podstawie tego, co widnieje na monitoringu, przesłuchiwani są świadkowie, natomiast nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów i na ten moment nie ma jeszcze żadnego przełomu w sprawie – powiedziała w rozmowie z Interią st. asp. Aleksandra Freus z wrocławskiej komendy.

Czytaj też:
Skandal na Kaszubach. Parafianie uhonorowani tablicą księdza skazanego za molestowanie 15-latki
Czytaj też:
Ruszają mistrzostwa świata w lekkoatletyce. Kiedy oglądać starty Polaków?

Źródło: Gazeta Wyborcza / Interia.pl