Policyjna kontrola po śmierci 14-latki w Andrychowie. Tak miał wyglądać przebieg zdarzeń

Policyjna kontrola po śmierci 14-latki w Andrychowie. Tak miał wyglądać przebieg zdarzeń

Miejsce, gdzie przez kilka godzin miała siedzieć 14-latka
Miejsce, gdzie przez kilka godzin miała siedzieć 14-latka Źródło:PAP / Art Service
Pojawiają się nowe informacje o śmierci 14-latki z Andrychowa. Trwająca policyjna kontrola i zaplanowana na dziś sekcja zwłok mogą pomóc udzielić odpowiedzi na pytania dotyczące tragicznych zdarzeń w Małopolsce.

Ile czasu minęło od zaginięcia 14-latki do zawiadomienia ? Jak to możliwe, że dziewczynie nikt nie zdecydował się pomóc? – to część pytań, które od czwartkowego poranka przewijają się w mediach. Prokuratura bada okoliczności śmierci Natalii. Śledczy chcą ustalić przebieg zdarzeń i powody, z których doszło do tragedii w Andrychowie.

Nieoficjalnie wiadomo, że dziewczyna skontaktowała się ze swoim ojcem o godz. 8.17. Miała mu wówczas przekazać, że ma mroczki przed oczami, nie wie gdzie się znajduje. Mężczyzna miał szukać dziecka na własną rękę od momentu rozmowy do godz. 10:30 – ustaliło tvn24.pl.

Tragiczna śmierć Natalii w Andrychowie. Trwa policyjna kontrola

Portal informuje, że to właśnie o 10:30, czyli około dwie godziny od niepokojącego telefonu, powiadomiono policję. Procedura ta miała zająć około 45 minut. – Policjanci od momentu otrzymania zawiadomienia o zaginięciu wszczęli niezwłocznie procedury związane z poszukiwaniami – poinformowała starsza aspirant Agnieszka Petek z Komendy Powiatowej w Wadowicach dodając, że zawiadomienie wpłynęło „około godzin południowych”. Także biuro prasowe KWP w Krakowie zaprzecza w rozmowie z tvn24., by policję zawiadomiono rano.

Obecnie trwa policyjna kontrola, która ma na celu ustalenie, w jaki sposób zareagowali funkcjonariusze. — Ojciec poszedł na komisariat i błagał, by policjanci szukali dziecka. Zadawali mu mnóstwo dziwnych pytań, zamiast od razu namierzyć komórkę Natalki i w ten sposób ją próbować zlokalizować — mówi Faktowi osoba związana z rodziną zmarłej 14-latki. Jak dodaje, dziewczyna „nigdy nie chorowała”.

Pojawiają się także nowe ustalenia dotyczące reakcji przechodniów. W czwartek wieczorem okazało się, że dziewczyna znajdowała się na tyłach andrychowskiego dyskontu, a nie tak jak podawano wcześniej – przed sklepem. To mogłoby wyjaśnić, dlaczego nikt nie zareagował.

RMF FM ustaliło, że to kolega ojca zaopiekował się Natalią i wniósł 14-latkę do wnętrza marketu, gdzie później wezwano ratowników medycznych. Pomoc przyszła jednak za późno. Natalia zmarła w szpitalu na krakowskim Prokocimiu.

Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmieci wszczęła Prokuratura Rejonowa w Wadowicach.

Czytaj też:
Andrychów. Prokuratura podjęła pierwsze kroki po tragicznej śmieci 14-latki
Czytaj też:
Andrychów. Wstrząsająca śmierć 14-latki. Wyszły na jaw nowe szczegóły

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / tvn24.pl