Sawicka wyrzucona z PO; zrezygnowała z kandydowania do Senatu

Sawicka wyrzucona z PO; zrezygnowała z kandydowania do Senatu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. PAP/Tomasz Gzell
Posłanka PO Beata Sawicka, zatrzymana w poniedziałek przez CBA na gorącym uczynku pod zarzutem korupcji, została usunięta z partii; sama zrezygnowała też z kandydowania z list Platformy do Senatu - powiedział sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna.

Sawicka miała kandydować do Senatu z listy PO w okręgu legnicko-jeleniogórskim.

Schetyna poinformował, że decyzja o wykluczeniu Sawickiej z partii została podjęta jednogłośnie przez zarząd Platformy.

Polityk PO zaznaczył, że sprawa Sawickiej jest wyjaśniana przez odpowiednie służby.

"Nie przesądzamy o winie Beaty Sawickiej. Chcemy, aby ta sprawa w uczciwym postępowaniu, jeżeli będzie trzeba - procesie, została wyjaśniona i wierzymy, że tak będzie" - powiedział polityk PO.

Schetyna zaznaczył jednak, że informacje, które do tej pory uzyskała Platforma, były wystarczające do podjęcia decyzji o usunięciu Sawickiej z partii. "Sprawę uważamy za zamkniętą" - dodał.

Pytany od kogo Platforma uzyskała informacje o sprawie, Schetyna powiedział, że od posłanki Sawickiej. Nie chciał jednak mówić o szczegółach rozmowy z posłanką. "Proszę z nią rozmawiać" - zaznaczył.

Dopytywany, czy wyjaśnienia Sawickiej były niewystarczające i dlatego została usunięta z partii, Schetyna powiedział: "Sawicka opisała sytuację, dlatego taka decyzja została podjęta jednogłośnie". Schetyna nie chciał powiedzieć, czy w trakcie rozmowy posłanka przyznała się do stawianych jej zarzutów.

Poseł PO nie chciał też odpowiadać na kolejne pytania dziennikarzy.

W poniedziałek późnym wieczorem portal tvn24.pl podał, że burmistrz Helu Mirosław W. i posłanka na Sejm zostali zatrzymani przez CBA na gorącym uczynku, pod zarzutem korupcji. Według informacji portalu, osoby te zostały zatrzymane podczas przyjmowania "ogromnej łapówki". Pieniądze miały być wynagrodzeniem za "ustawienie" przetargu o dużej wartości.

We wtorek rano rzecznik marszałka Sejmu Witold Lisicki poinformował, że zatrzymaną posłanką jest "Beata S.". Według rzecznika, zatrzymano ją "na gorącym uczynku" i że chodzi o "przestępstwo korupcyjne". Rzecznik dodał, że marszałek Ludwik Dorn został o tym powiadomiony przez szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Lisicki ujawnił również, że zatrzymanie miało miejsce w poniedziałek ok. godz. 19.20, a posłanka została zwolniona po ok. 5 godzinach.

Zgodnie z konstytucją, posła chroni immunitet. Parlamentarzysta "nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania". Konstytucja stanowi, że "o zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się marszałka Sejmu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego".

Jak wyjaśnia ekspert prawny z Krajowego Biura Wyborczego Lech Gajzler, kandydat, który chce zrezygnować z wyborów, musi złożyć w odpowiedniej okręgowej komisji wyborczej pisemne oświadczenie o rezygnacji. Wówczas okręgowa komisja wyborcza podejmuje decyzję o skreśleniu takiej osoby. Jeśli zdarzy się tak, że kandydat złoży rezygnację już po wydrukowaniu kart do głosowania (z jego nazwiskiem), wówczas komisja wydaje specjalne obwieszczenie dotyczące jego rezygnacji.

pap, ss