Premier: chcemy dokończyć przebudowę

Premier: chcemy dokończyć przebudowę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Premier Jarosław Kaczyński podczas konwencji wyborczej PiS w Łodzi zapowiedział zmiany w konstytucji. Mówił też o przygotowanych przez jego rząd 30 ustawach.

"Dla interesu Polski jesteśmy gotowi zapominać nawet niesprawiedliwości, nawet niesprawiedliwe, często obraźliwe oceny, słowa, które nie powinny padać. Jesteśmy gotowi, ale pod jednym warunkiem - że celem będzie Polska sprawiedliwa" - zadeklarował premier Jarosław Kaczyński podczas sobotniej konwencji PiS w Łodzi.

Dodał, że musi to być "Polska o jaką walczyła +Solidarność+, Polska, która będzie dawała bezpieczeństwo, ochronę socjalną, a przede wszystkim szansę wszystkim swoim obywatelom".

Mówił, że celem musi być Polska, "gdzie nie będzie tych, o których mówi się dziś, że są wykluczeni". Musi to kraj, gdzie "będzie wiadomo dlaczego ktoś jest wyżej, a ktoś niżej w tej hierarchii dochodów, pozycji społecznej. Dziś bardzo często nie wiadomo, dlaczego tak jest" - dodał szef rządu.

Premier zaznaczył, że PiS ma obecnie znakomite wyniki w sondażach, ale - jak powiedział - przestrzega przed euforią, bo "zwycięża się w walce, w wyborach".

"Jest szansa na samodzielne rządy pod warunkiem, że będziemy dalej szli tą drogą, że będziemy docierali do ludzi. To jest szansa nie dla PiS. To jest szansa dla Polski, bo Polska potrzebuje dziś spokojnych rządów, bez nieustannej awantury, szarpaniny" - powiedział premier. "Potrzebujemy ustabilizowanej władzy, budowy szerokiej formacji, jeszcze szerszej niż PiS. Chcemy ją stworzyć w interesie Polski. Naprawdę jesteśmy gotowi" - dodał.

Szef rządu podkreślił, że w Sejmie znajduje się obecnie 30 projektów ustaw, które klub PiS przekazał z myślą o następnej kadencji, by od razu je uchwalić. Jak wyjaśniał, pierwszy zestaw projektów zakłada "dokończenie procesu oczyszczania naszego kraju". Trzy z nich projektów dotyczą zmian w konstytucji.

"Z Sejmu trzeba wyeliminować ludzi skazanych za przestępstwa. To wymaga zmiany konstytucji. Sejm nie może być miejscem, do którego się ucieka" - zapowiedział premier.

Według niego, konieczne jest także "zniesienie tzw. immunitetu formalnego, bo niestety jest nadużywany". Przytoczył tu przykład posłanki SLD Małgorzaty Ostrowskiej oraz posła PO Waldy Dzikowskiego, którym Sejm w głosowaniach nie uchylił immunitetu. Ostrowska jest podejrzewana o wzięcie łapówki w wysokości 150 tys. złotych od jednego z baronów paliwowych Piotra K. O uchyleniu immunitetu Dzikowskiemu wystąpiła prokuratura w związku z podejrzeniem o korupcję w czasach, gdy był wójtem gminy Tarnowo Podgórne.

Premier powiedział też, że "nie będziemy normalnym krajem, jeżeli sprawy przeszłości nie załatwimy i nie zamkniemy". "Dlatego potrzebna jest wiara w konstytucję, która pozwoli ujawnić wszelkie akta, wyjąwszy kwestie tzw. wrażliwe, bo nie ma sensu, żeby różnego rodzaju brudy obyczajowe były ujawniane" - wyjaśniał. Opowiedział się też za uchwaleniem ustawy o likwidacji symboli komunizmu w Polsce, by mieć ten okres ostatecznie za sobą.

Premier zaznaczył też, że PiS jest pierwszą ekipą, która "tak naprawdę prowadzi politykę gospodarczą". Według niego, dotychczas miała miejsce "polityka transakcyjna, układowa". Nie było koncepcji ani planów, ale zawierane były "różne układy". "Polityka była funkcją systemu korupcyjno-korporacyjnego i nie myślenia na temat polityki gospodarczej" - powiedział.

Mówił, też, że polityka PiS jest nastawiona na rozwój gospodarczy i na rozwiązywanie problemów społecznych. Wyjaśniał, że sam wzrost nie rozwiązuje jeszcze problemów społecznych, należy rozwiązać też sprawę "nieuzasadnionego zróżnicowania oraz wykluczenia, czyli zostawiania ludzi bez szans".

Podkreślił, że w ramach polityki gospodarczej PiS przygotował "wielki program inwestycyjny". Jest to 326 mld zł plus 100 mld zł na wsi. Program ten jest oparty o środki UE z dużym udziałem środków krajowych. Mówił też, że w Polsce jest coraz więcej inwestycji, a rząd PiS sprzyja inwestycjom zagranicznym i ma w tym "bardzo wielkie osiągnięcia".

Wśród projektów ustaw skierowanych do Sejmu, wymienił też m.in. projekt reformy finansów publicznych, "Pakiet Kluski", zawierający ułatwienia dla prowadzenia działalności gospodarczej a także program mieszkaniowy, znoszący ograniczenia w budownictwie, m.in. ułatwiający odrolnienie ziemi.

Zaznaczył, że program mieszkaniowy jest elementem polityki społecznej i gospodarczej rządu. "Ciągle nam ten program wypominają, mówią o tych trzech milionach mieszkań. Oczywiście tego też się nie da zrobić od razu. Myśmy w ministerstwie budownictwa mieli panów z Samoobrony, więc był wielki kłopot, ale teraz już mamy doskonałego fachowca" - powiedział.

Według niego, niektóre zmiany w gospodarce mają charakter prospołeczny. Jako przykład podał ulgę prorodzinną. W piątek prezydent podpisał nowelizację ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT). Ustawa przewiduje, że osoby mające dzieci będą mogły odliczyć od podatku prawie 1.200 zł na każde dziecko. Ulga będzie obowiązywać w rozliczeniu podatkowym za 2007 rok.

Jak wyjaśniał, PiS prowadzi też konsekwentną politykę prospołeczną, polegającą m.in. na tworzeniu różnych instytucji, przywilejów dla rodzin z dziećmi i transferach społecznych. Chodzi o "przesuwanie wielkich pieniędzy w stronę tej części społeczeństwa, która potrzebuje wsparcia", m.in. dopłaty do świadczeń dla osób, która mają urlopy macierzyńskie. Mają one być 4 razy większe niż dotychczas.

Premier zaznaczył też, że polityka PiS zmierza do podwyższenia zarobków. "W Polsce powinny rosnąć płace" - powiedział.

J.Kaczyński przypomniał też, że w ciągu ostatnich dwóch lat nakłady na służbę zdrowia zwiększyły się o 12 mld. zł., a teraz będzie jeszcze kolejne 11 mld. Zaznaczył, że PiS nie zgodzi się na prywatyzację szpitali i prywatyzację służby zdrowia. "Prawo do leczenia nie może zależeć od portfela" - oświadczył szef rządu.

Podkreślił, że polityka gospodarcza PiS "bardzo wyraźnie uwzględnia też aspekt bezpieczeństwa energetycznego", m.in. w polityce zagranicznej. W pakiecie przygotowanych przez PiS projektów znajduje się m.in. projekt o zapasach ropy i gazu oraz postępowania w sytuacjach kryzysowych.

PiS chce też bronić polskiej energetyki, przemysłu petrochemicznego i górnictwa węglowego. "Jesteśmy pierwszą ekipą, która nie myśli o zamykaniu kopalń" - zaznaczył.

Odnosząc się do spraw wsi premier powiedział, że PiS uważa Polską wieś za niezmiernie istotną część naszego kraju. "Chcemy prowadzić politykę dla polskiej wsi. Polska wieś ma żyć tak, jak polskie miasto" - powiedział. "Naszym celem nie jest niszczenie gospodarstw, jak to było kiedyś, ale podtrzymanie jak największej liczby gospodarstw" - dodał. Zaznaczył też, że PiS broni dopłat UE dla rolnictwa i chce doprowadzić do tego, żeby były one pełne.

Nawiązując do najnowszego spotu wyborczego PO pod hasłem "Polska zasługuje na swój cud gospodarczy", premier powiedział: "Mamy politykę, a nie cud; nie wierzymy w cuda". "Do cudów odwołują się ci, którzy tak naprawdę nie mają żadnego pomysłu nie mają nic do powiedzenia" - stwierdził premier.

Zdaniem premiera, w Polsce mogłoby być obecnie więcej nowych dróg - była ku temu możliwość - gdyby nie postkomunizm. Ideologię podtrzymującą postkomunizm stworzył zaś Kongres Liberalno- Demokratyczny (KLD) z Donaldem Tuskiem na czele - mówił premier podczas konwencji.

"Był w Polsce sposób, w ciągu tych ostatnich kilkunastu lat, na to by dróg było więcej (...) Tylko tym sposobem było zniesienie postkomunizmu, bo to właśnie postkomunizm, jako system, nie był w stanie zrobić niczego wielkiego, przeprowadzić żadnego wielkiego programu, żadnego wielkiego przedsięwzięcia" - stwierdził J.Kaczyński.

"A kto proszę państwa ten postkomunizm w Polsce podtrzymywał, kto stworzył ideologię obsługującą postkomunizm, jeśli nie KL-D z Donaldem Tuskiem na czele. Kto stworzył ten system, który budował miliarderskie fortuny, ale nie budował dróg?" - pytał. "Tak właśnie, dokładnie już państwo odpowiedzieli" - powiedział premier. Jego słowom towarzyszyły oklaski .

Wcześniej J.Kaczyński przypomniał, że PiS-owi zarzuca się, że "po dwudziestu paru miesiącach rządów, a nawet mniej - bo rząd większościowy trwał piętnaście miesięcy - nie ma jeszcze nowych dróg". Tymczasem, jak mówił budowa drogi, wraz z procesem przygotowawczym, trwała jeszcze do niedawna siedem lat. "Teraz myśmy to gwałtownie skrócili" - zaznaczył. Dodał, że na efekty wprowadzonych zmian trzeba poczekać.

"Każdy, kto próbuje mówić, że jest inaczej po prostu kłamie, odwołuje się do najbezczelniejszej demagogii" - podkreślił premier.

W sobotę podczas konwencji wyborczej w Poznaniu szef PO Donald Tusk nawiązał do złego stanu dróg. Według Tuska, statystyka dotycząca wypadków drogowych jest "oskarżycielska pod adresem tego rządu".

pap, em