Sikorski o wojskach w Iraku: nie akceptuję tej logiki

Sikorski o wojskach w Iraku: nie akceptuję tej logiki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rok temu przedstawiłem plan redukcji i wycofania polskich wojsk z Iraku i gdyby został przyjęty, obecnie pozostałyby tam tylko grupy logistyczne - powiedział w radiu TOK FM b. minister obrony, Radosław Sikorski.

Dodał, że traktował poważnie "oświadczenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, na początku swojej kadencji, który mówił, że zostaniemy w Iraku do końca 2006 roku, a najpóźniej do połowy tego roku". "Dzisiaj nie trzeba by było mówić o wycofaniu się, o dezercji, o wycofywaniu się +pod ogniem+" - podkreślił.

Były szef MON, który kandyduje do Sejmu z listy PO, powiedział, że "nie akceptuje tej logiki, w której emocjonalnie reagujemy na ataki terrorystyczne, bo to też jest zachętą dla terrorystów". "Bo im bardziej oni będą atakować, tym bardziej my się uniesiemy honorem i wtedy możemy tam zostać naprawdę bardzo długo" - zaznaczył.

Sikorski ocenił, że misja w Iraku zakończyła się sukcesem, "nawet to, co było do osiągnięcia w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi zostało osiągnięte, też oczywiście nie w pełni, bo moment negocjacji dobrych warunków, za rządów SLD, został przegapiony".

"Według mnie priorytetem powinna być misja afgańska, bo jest to misja za którą sami głosowaliśmy w Radzie Ambasadorów NATO, więc powinniśmy być za nią współodpowiedzialni" - oświadczył były szef MON.

Sikorski pytany, czy aktualnie jest dobry czas na dyskusje o terminie wycofywania wojsk z Iraku, powiedział, że "może i jest, ale mieliśmy zamach na polskiego ambasadora w Iraku i oczywiście nie powinniśmy stwarzać wrażenia, że robimy cokolwiek pod presją terrorystów".

W zeszłą środę w Bagdadzie doszło do zamachu na polski konwój. Podczas tego ataku ranny został ambasador RP w Iraku Edward Pietrzyk. Jeden z rannych funkcjonariuszy BOR - Bartosz Orzechowski - w wyniku odniesionych obrażeń zmarł; jego pogrzeb odbył się w sobotę w Zamościu. Trzej pozostali opuścili już szpital.

Sikorski komentując relacje PO i PiS, powiedział, że dla niego "takim rubikonem emocjonalnym w stosunku do partii rządzącej była sprawa szantażu Trybunału Konstytucyjnego".

"Oskarżenie jednego z sędziów , że był współpracownikiem SB w sytuacji, gdy on miał odwagę, w latach 70., powiedzieć esbekowi +nie będę z wami współpracował z przyczyn moralnych+, zarzucenie komuś, kto miał taką odwagę, że nie jest rzetelny czy bezstronny, to budziło we mnie sprzeciw" - powiedział.

Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego Adam Jamróz i Marian Grzybowski zostali 10 maja wyłączeni ze składu Trybunału Konstytucyjnego, badającego nową ustawę lustracyjną. Wniosek o to złożył poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który przekazał Trybunałowi notatkę z zapiskami co do akt IPN nt. ich domniemanych związków ze służbami specjalnymi PRL.

Według udostępnionych przez IPN dziennikarzom materiałów, oficer służb PRL Waldemar Dudek stwierdził w 1978 r. "nieprzydatność" Adama Jamroza do współpracy; on sam nie chciał współpracować. Teczka Mariana Grzybowskiego nie zachowała się; jego rejestracja nosi datę 19 czerwca 1989 r. - wynika z materiałów IPN.

ab, pap