Drugie dno przełożenia obrad Sejmu. „Rosną obawy, że Sąd Najwyższy może unieważnić wybory”

Drugie dno przełożenia obrad Sejmu. „Rosną obawy, że Sąd Najwyższy może unieważnić wybory”

Sąd Najwyższy
Sąd Najwyższy Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Choć mamy już powołany oraz zaprzysiężony parlament, a w gabinetach zasiedli nowy premier i ministrowie, decyzja o tym, czy wybory były ważne, zapadnie dopiero w czwartek, 11 stycznia. Właśnie wtedy obraduje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Okazuje się, że to niekoniecznie może być jedynie formalność. – Posiedzenie Sejmu zostało przełożone nie tylko przez Wąsika i Kamińskiego, również dlatego, że mamy poważne obawy, że wybory mogą zostać uznane za nieważne – mówi dla „Wprost“ jedna z posłanek Lewicy.

Czy wybory 15 października były ważne? Choć od momentu głosowania minęły prawie trzy miesiące, właśnie tyle czasu – aż 90 dni – daje kodeks wyborczy na rozpoznanie wszystkich protestów oraz wątpliwości związanych z ich legalnością. Na ostatniej prostej przed upłynięciem wyznaczonego prawem terminu, w czwartek 11 stycznia, zbierze się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która ogłosi swoją decyzję. Mimo tego, że jest ona obsadzona przez sędziów, których większość rządząca uznaje jako wadliwie wybranych, nie to może być największym problemem.

W kuluarach rosną bowiem obawy polityków, związane z formalną – mogło by się wydawać – decyzją.

– Marszałek Hołownia przełożył nadchodzące posiedzenie Sejmu nie tylko ze względu na zamieszanie prawne związane z mandatem posłów Kamińskiego i Wąsika. W rzeczywistości chodzi również o oddalenie scenariusza, w którym Sąd Najwyższy uznaje w czwartek wybory za nieważne i dochodzi do impasu, który może się przerodzić w okupację Sejmu. Drugi Kapitol – słyszymy z ust ważnej posłanki Lewicy.

Polityczka dodaje w rozmowie z „Wprost“, że scenariusz ten uznawany jest za poważny i funkcjonuje w dyskusjach na najwyższych szczeblach koalicji.

Źródło: Wprost