Zmarła z wyziębienia czekając na pomoc w szczerym polu. Syn kobiety przerywa milczenie

Zmarła z wyziębienia czekając na pomoc w szczerym polu. Syn kobiety przerywa milczenie

Poszukiwania Ewy P. z Krakowa
Poszukiwania Ewy P. z Krakowa Źródło:Facebook / GRS OSP Kraków
Syn Ewy P. zarzuca policji zaniedbania podczas akcji poszukiwawczej, zakończonej znalezieniem jej martwej matki Mężczyzna domaga się wyjaśnienia okoliczności zgonu 60-latki. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Ewa P. z Krakowa 12 stycznia 2024 roku około godziny 14:30 skończyła pracę i miała udać się do domu, aby spotkać się z mężem i synem. Kobieta nie dotarła jednak na mieszkanie. Ok. godz. 17:30 zadzwonił do niej mąż, któremu udało się ustalić, że 60-latka wysiadając z autobusu na przystanku, złamała sobie nogę i leży w zaspie w śniegu, bo nie może samodzielnie się poruszać.

Ewa P. nie podała lokalizacji, w której się znajdowała. Jak się okazało, kobieta podróżowała autobusem linii 212 i miała do pokonania pięć kilometrów. 60-latki poszukiwało 365 policjantów, strażacy, 42 ratowników i cztery psy tropiące. Finał okazał się jednak tragiczny. „Fakt” podał, że Ewa P. miała przez cały czas akcji włączony telefon i „kilkanaście” razy dzwoniła do policjantów kierujących akcją poszukiwawczą.

Kraków. Policja przeszła niedaleko Ewy P?

Jej najbliżsi relacjonują, że wspominała o dwóch wysokich i smukłych kominach fabrycznych. – Policja przez blisko 24 godziny nie potrafiła namierzyć telefonu matki – ubolewa syn kobiety. Mężczyzna twierdzi, że osoby biorące udział w akcji przeszli około 300-400 metrów od miejsca, gdzie utkwiła w zaspie. Nie poszli jednak dalej, bo uznali, że nie ma sensu szukanie 60-latki po polach.

Ewa P. informowała m.in., że widziała drony, które jej szukały. Syn kobiety zgłosił to policjantowi, który stwierdził, że „widocznie matka ma zwidy”. Podobnie miał zareagować na informację, że 60-latka słyszała swoje imię od osób, które jej szukały. Mężczyzna dodaje, że w tamtej rejon nie skierowano żadnych sił, a kolejnego dnia właśnie tam znaleziono jego matkę.

Tragiczny finał poszukiwań kobiety. Syn zmarłej zarzuca policji kłamstwo ws. kontaktu telefonicznego

– Należy tutaj mówić o kłamstwach ze strony policji, która twierdziła, że z matką nie było kontaktu telefonicznego – powiedział syn Ewy P. Mężczyzna zarzuca też policji, że cały czas przekonywała o namierzaniu telefonu, a tester miał przyjechać cztery godz. po rozpoczęciu akcji poszukiwawczej. Rodzina zarzuca też policji, że zbyt późno dotarła do monitoringu z kamer w autobusie, którym jechała kobieta.

Miała też go zapewniać, że jest w jego posiadaniu znacznie wcześniej, niż to było w rzeczywistości. Śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci 60-latki prowadzi nowohucka prokuratura. Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że Ewa P. zmarła z powodu wyziębienia. Nie stwierdzono złamania nogi.

Czytaj też:
Zatrzymany zmarł w komisariacie. „Policjanci zauważyli brak czynności życiowych”
Czytaj też:
Pierwsza ofiara śmiertelna mrozów. 73-latek nie dotarł do sąsiada

Źródło: Fakt