Zamiast dyscyplinarki - wysoka emerytura. „Rz” opisała kulisy odejścia majora SOP

Zamiast dyscyplinarki - wysoka emerytura. „Rz” opisała kulisy odejścia majora SOP

Służba Ochrony Państwa, zdjęcie ilustracyjne
Służba Ochrony Państwa, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Leszek Szymański
Ze Służby Ochrony Państwa major Radosław Sz. odchodził w niezwykłych okolicznościach. „Rzeczpospolita” opisała, jak zamiast kary dyscyplinarnej doczekał się wysokiej emerytury.

Informatorzy z SOP odsłonili kulisy odejścia ze służby szefa pirotechniki rządowej ochrony, majora Radosława Sz. Jak podkreślali, był to zaufany człowiek komendanta Służby Ochrony Państwa, gen. Radosława Jaworskiego. W połowie grudnia ubiegłego roku, jadąc służbowym samochodem, miał uczestniczyć w kolizji drogowej na Podkarpaciu. Wysłana na miejsce zdarzenia policja stwierdziła, że funkcjonariusz nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów.

Zamiast postępowania dyscyplinarnego – szybka emerytura

„Rzeczpospolita” dowiedziała się, że w tamtej sytuacji nie wyciągnięto konsekwencji wobec Radosława Sz. Zamiast postępowania dyscyplinarnego, dostał pozwolenie na odejście ze służby i wysoką emeryturę dla mundurowych.

– Funkcjonariusz miał wcześniej zatrzymane prawo jazdy, najprawdopodobniej za punkty, czyli w momencie kolizji kierował pojazdem służbowym bez wymaganych uprawnień. Fakt, że stracił prawo jazdy, zataił przed przełożonymi i dalej wielokrotnie wykonywał zadania pojazdem służbowym – ujawnił jeden z informatorów.

Co gorsza, według źródła przecieku, major tuż po kolizji miał „mocno cwaniakować do drogówki podkarpackiej, bo uznał, że jest z SOP i mu wszystko wolno. Policja była mocno wkurzona jego zachowaniem”.

SOP komentuje sprawę majora od pirotechniki

„Sprawcą rzeczonej kolizji była osoba trzecia, wobec czego, zgodnie z procedurami, na miejsce została wezwana Policja. Natomiast funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa biorący udział w zdarzeniu i wykonujący w tym czasie zadania służbowe nie znajdował się pod wpływem alkoholu. Nadmieniam, iż mjr SOP Radosław Sz. (SOP podaje pełne nazwisko – przyp. aut.) nabył uprawnienia do emerytury i zdecydował się złożyć wniosek o odejście ze służby” – przekazano dziennikarzom w służbie.

Zespół prasowy SOP odpowiedział też na pytanie o brak dyscyplinarki. „Istotnie, okazało się w toku sprawy, że mjr SOP Radosław Sz. miał cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami, o czym nie poinformował przełożonych. Wobec tego, zgodnie z art. 225 ust. 3 ustawy z 8 grudnia 2017 r. o Służbie Ochrony Państwa (Dz.U. z 2021 r. poz. 575, z późn. zm.) w SOP rozpoczęto postępowanie wyjaśniające, które ze względu na odejście funkcjonariusza ze służby na emeryturę stało się tym samym bezprzedmiotowe” – czytamy.

Minister Kierwiński zapowiada kontrole

Warto pamiętać, że za kierowanie pojazdem bez uprawnień grozi do dwóch lat więzienia, a grzywna w takiej sprawie może wynieść od 1500 do 30 000 zł. Informatorzy podkreślają, że Radosław Sz. odszedł ze służby w trybie ekspresowym, a wniosek o odejście na emeryturę musiał podpisać w jego wypadku minister spraw wewnętrznych. Zgodę na odejście wyrażono dodatkowo z datą 5 stycznia, czyli uwzględniając najlepszy możliwy przelicznik emerytury.

Aktualny minister spraw wewnętrznych i administracji zapowiedział już, że w ramach audytu SOP i pozostałych służb, zbadana zostanie także sprawa majora Sz. – Poddam ją weryfikacji ze wszystkimi tego konsekwencjami – mówił Marcin Kierwiński.

Źródło: Rzeczpospolita