Rekord temperatur, prawdziwe palmy w Warszawie i „Nicea w Sopocie”? „To zwala z nóg”

Rekord temperatur, prawdziwe palmy w Warszawie i „Nicea w Sopocie”? „To zwala z nóg”

Krokusy kwitnące w lutym w Parku Ujazdowskim
Krokusy kwitnące w lutym w Parku Ujazdowskim Źródło:PAP / Szymon Pulcyn
Rekordowe temperatury oznaczają, że zaczęliśmy żyć w nowym świecie, o półtora stopnia cieplejszym niż podczas okresu przedprzemysłowego. Popatrzmy, jak na niego reagowaliśmy? Z punktu widzenia zwykłego człowieka, na którego pogoda ma duży wpływ, luty był niesłychanie depresyjny. Dłużył się w nieskończoność, chociaż miał zaledwie jeden dodatkowy dzień. Bez słońca, z grubą warstwą chmur, krótkim dniem, zacinającym deszczem. Trudny do zniesienia. Po drugim najmroźniejszym miesiącu nie został najmniejszy ślad – mówi prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z UW.

Krystyna Romanowska: Jedna z telewizji zapytała niedawno pana o ciepły luty, ale – że miało być optymistycznie, a pan nie miał dobrych wiadomości – rozmowę ostatecznie odwołano. Kilka dni później młodzi aktywiści chcieli przerwać koncert w Filharmonii Narodowej. Powiedzieli, że są „ostatnim pokoleniem” i zażądali dopłat do transportu zbiorowego. Czyli dorośli chcą wmówić młodzieży, że jest świetnie, chociaż nie jest?

Prof. Szymon Malinowski: Widzimy w tych dwóch zdarzeniach ewidentny brak elementarnej wiedzy na temat tego, co się dzieje z klimatem wskutek globalnego ocieplenia.

Ciepły luty ma być okazją do snucia marzeń o prawdziwych palmach w Warszawie czy atrakcyjnym zjawisku „Nicea w Sopocie”, a aktywiści uważają, że inwestycja w transport publiczny wybawi ich od bycia „ostatnim pokoleniem”. Obie te fantazje są typowe dla współczesnej pogrążonej w chaosie narracji o przyczynach i skutkach ocieplenia klimatu. I nie chodzi mi o to, aby każdy zrozumiał skomplikowane aspekty działania klimatu.

Ale – uważam – że naszym obowiązkiem jest uświadomienie sobie, że człowiek w skali planetarnej nic nie znaczy bez przyrody i że to my, ludzie już rządzimy klimatem, co odbija się na pogodzie. Główny problem polega na tym, że rządzimy w sposób nieświadomy.

Zacznijmy od uświadomienia sobie, że urośliśmy walcząc z przyrodą i w tej chwili natura nie ma z nami na powierzchni naszej planety żadnych szans. Oczywiście, w krótkim okresie, bo w dłuższym i tak z nią przegramy.

Artykuł został opublikowany w 12/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.