Kibice Jagiellonii oskarżają policję

Kibice Jagiellonii oskarżają policję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przedstawiciele Stowarzyszenia Sympatyków Jagiellonii Białystok oraz Sportowej Spółki Akcyjnej (SSA) Jagiellonia Białystok zarzucili policji nieprawidłowe działania, agresję wobec niewinnych osób, a także niszczenie mienia w czasie interwencji w nocy z piątku na sobotę w Zielonce koło Warszawy.

Został tam zatrzymany pociąg wiozący do Białegostoku ponad tysiąc osób po meczu Legia - Jagiellonia. Doszło do zamieszek, podczas których obrażenia odniosło dwóch policjantów i 16-latek, przypadkowo postrzelony w udo przez jednego z rannych funkcjonariuszy. Wobec czterech uczestników zajścia sąd orzekł w poniedziałek dozór policyjny. Podczas policyjnej interwencji zatrzymany został też białostocki radny Krzysztof Bil-Jaruzelski, którego po przesłuchaniu zwolniono do domu.

Przedstawiciele (SSA) oraz stowarzyszenia sympatyków klubu, nie wykluczają złożenia zażaleń na działania policjantów w Zielonce. Uważają też, że policja powinna pokryć część szkód, jakie poniosły PKP.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Białymstoku prezes SSA Aleksander Puchalski powiedział, że klub zamierza ukarać, niezależnie od decyzji sądu te osoby, które wszczęły awanturę, ale zamierza to zrobić po prawomocnych wyrokach. Mówił, że na takich zachowaniach cierpi klub i jego wizerunek, także wizerunek prawdziwych kibiców.

"Nie popieramy chuligaństwa stadionowego, ale również nie popieramy odpowiedzialności zbiorowej, nie popieramy nazywania wszystkich kibiców - kibolami. Nie popieramy również niektórych działań niektórych policjantów" - zaznaczył prezes SSA.

Według uczestników konferencji, interweniujący w Zielonce policjanci byli nieprzygotowani do rozmów i agresywni wobec osób spokojnie zachowujących się w pociągu.

Bil-Jaruzelski powiedział, że został zatrzymany "na zasadzie przypadku" i chce złożyć zażalenie na zatrzymanie. Zaprzecza on zarzutowi, że zniszczył drzwi w pociągu. Także osoby, które zdawały na konferencji prasowej relację z tego, co działo się w pociągu sugerowały, że to interweniujący policjanci zniszczyli drzwi, gdy próbowali dostać się do środka pociągu.

Prezes Stowarzyszenia Sympatyków Jagiellonii Białystok Jarosław Dunda mówił, że policja zatrzymuje najczęściej w takich akcjach jak w Zielonce "osoby przypadkowe". Także działacz stowarzyszenia Jacek Cylwik (z listy PO radny sejmiku wojewódzkiego) zarzucał policji nieprawidłowości.

Dziennikarzom przedstawiono przygotowane przez PKP zestawienie kosztów związanych ze szkodami w pociągu. To w sumie blisko 13 tys. zł, ale prawie 10,5 tys. zł to koszt zerwania hamulca bezpieczeństwa i kilkugodzinnego opóźnienia pociągu.

Koszty powinien ponieść organizator wyjazdu, ale przedstawiciele stowarzyszenia uważają, że większość zniszczeń powstała podczas interwencji funkcjonariuszy prewencji i to policja powinna pokryć część szkód.

Prezes SSA Aleksander Puchalski przepraszał w imieniu klubu osoby, które ucierpiały w czasie zajść w Zielonce, zarówno kibiców, jak i policjantów. Powiedział też, że zarząd chce poczekać na reakcję policji w sprawie zajścia. Podkreślał, że klub nie chce zaogniać sytuacji a zależy mu na "normalności po dwóch stronach", kibiców i policji.

pap, ss