We wtorek 23 lipca Strajk Kobiet protestował przed Sejmem przeciwko odrzuceniu projektu zakładającego dekryminalizację i depenalizację aborcji. Podczas demonstracji głos zabrała Marta Lempart. – Ja nie wiem, co trzeba mieć ku***a w głowie, żeby pomyśleć, że my kiedykolwiek przestaniemy. Wy tak po prostu po**** okazaliście się ch*****, to my pójdziemy do domu, już nam się znudziło. Nie znudziło nam się. Wypier*****. Co to ku***a jest? – zaczęła.
– Stołki PSL dostał dzięki kobietom i młodym ludziom. Dzięki ludziom, dla których aborcja legalna to jeden z głównych postulatów. Którzy popierają legalizację aborcji w 90 proc. I ich własny ku**a elektorat, 78 proc. za legalizacją. Ale „tygrysek” rozumiem, idzie pewnie w ślady Kurskiego, załatwia sobie rozwodzik kościelny, więc musi być grzeczny, jak ci wszyscy je**** hipokryci – dodała jedna z liderek Strajku Kobiet.
Liderka Strajku Kobiet uderza w PSL
– Dostaliście te stołki dzięki nam więc teraz je ku**a oddajcie, jak się wam elektorat nie podoba, jak się wam poglądy elektoratu nie podoba. To jest demokratyczny dzwon? Wy jesteście ch***, a nie demokraci. Wypier*****. Koalicję poznaje się po tym, jak głosuje, a nie kto z kim, gdzieś po cichu coś podpisał. Wypier*****. I mamy dwie koalicje. Jedna to jest Lewica i KO, a druga to jest je**** PiS, je**** Konfederacja i je***y PSL – kontynuowała Lempart.
– PSL, który doszedł do władzy na tym, że my dostawałyśmy wp*****l, teraz głosuje z tymi, którzy zlecili ten wp*****l zlecali, żeby nas bić, bandyci, więc nie, nie odpuścimy panie marszałku Hołownia. Niech nas pan ku**a nie straszy „tygryskiem”. Poradziłyśmy sobie z PiS-em, poradzimy sobie z pana ukochanym kolegą, wypier***** – krzyczała wyraźnie wzburzona aktywistka.
Wulgarne wypowiedzi Marty Lempart
– I jeszcze chciałam powiedzieć słów parę do posłanek i posłów – tych, którzy głosowali „za”, którzy się nie zatrzasnęli, nie pier**** głupot, nie są zdrajcami, dla tych osób, którzy nas reprezentują – bardzo wam serdecznie dziękuję. I może być tak, że usłyszycie dziś parę gorzkich słów, bo jesteśmy naprawdę wkur*****. Ja jestem na maksa wkur***** – podkreśliła jedna z liderek Strajku Kobiet.
Lempart zwróciła się też do Donalda Tuska. – Dla PSL-u liczą się wyłącznie stołki. Jeden wiceminister za jeden głos. Wypier*****. Jeden dyrektor w funduszu jakimś za jeden taki głos. Wypier*****. Po trzech byliby ku**a grzeczni. Wyobrażacie sobie, że ten PSL tak honorowo wychodzi z rządu, rzuca tymi tekami ministerialnymi, oddaje te fundusze, agencje, te ku**a pieniądze na Straż Pożarną, tak z honorem się unosi. No ku**a, no naprawdę, nie rozśmieszajcie mnie – zakończyła.
Policja analizuje materiały
Widać, że sytuacji przyglądało się co najmniej sześciu funkcjonariuszy. W środę warszawska policja wydała oświadczenie. „W związku z wczorajszym zgromadzeniem przed Sejmem i wystąpieniem publicznym jednej z liderek demonstracji policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I jeszcze tego samego dnia wszczęli czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie z artykułu 141. Trwa analiza materiałów” – czytamy. Chodzi o używanie słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym, za co grozi kara ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tysiąca złotych lub kara nagany.
Czytaj też:
Strajk Kobiet znów wyszedł na ulicę. „Gier-Ty, ch...”Czytaj też:
Dymisja w rządzie Tuska. Pokłosie głosowania ws. aborcji