Były poseł Janusz Palikot w areszcie we Wrocławiu przebywa od początku października. Zarzuca mu się oszustwa i wielokrotne przywłaszczenie mienia, skutkujące stratami inwestorów na sumę około 70 milionów złotych. Dziennikarze „SE” donoszą jednak, że wkrótce biznesmen może opuścić mury więzienia. „To już niemal pewne” – piszą.
Janusz Palikot bliski wyjścia na wolność
Pełnomocnik Palikota, mecenas Andrzej Malicki, mówił o perspektywie nawet kilkudziesięciu godzin. – Prokurator musi przyjąć protokół przyjęcia poręczenia majątkowego. Czyli to muszą być pieniądze udokumentowane dochodami, czy pożyczkami – wyjaśniał.
– Jeżeli wszystko się zgadza prokurator poucza o możliwości przepadku tej kwoty w sytuacji kiedy podejrzany nie będzie się stosował do obowiązku stawiennictwa na wezwania sądu, czy prokuratury, albo w inny sposób utrudniał prowadzone postępowanie – tłumaczył dalej.
– Po takim pouczeniu następuje sporządzenie protokołu następuje wydanie nakazu zwolnienia przez prokuratora i wówczas podejrzany może opóźnić areszt śledczy – mówił Malicki. Podkreślał, że wszystkie te czynności można zamknąć w jednym dniu.
Prawnik wypowiedział się też na temat swojego klienta. – Jest w stanie oczekiwania na wolność. Chce się bronić, tłumaczyć i wykazywać swoją niewinność – zapewniał.
Pod koniec grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył tymczasowy areszt dla Janusza Palikota o kolejne trzy miesiące. Utrzymał też pierwotną kwotę poręczenia majątkowego na poziomie 2 mln zł, a termin wniesienia kaucji przesunął na 31 stycznia ze względu na trudności zorganizowania takiej sumy w okresie świątecznym.
Zatrzymanie Janusza Palikota
Janusz Palikot został zatrzymany 3 października 2024 roku przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego po akcji w Lublinie i Biłgoraju. Równocześnie zatrzymano także dwóch jego współpracowników – Przemysława B. oraz Zbigniewa B. Tego samego dnia całą trójkę przewieziono do Wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie przedstawiono im zarzuty.
Palikot usłyszał ich łącznie osiem: siedem związanych z oszustwem oraz jeden dotyczący przywłaszczenia mienia. Zarzuty dotyczą lat 2019–2023 i – według prok. Katarzyny Calów-Jaszewskiej – związane są z „doprowadzeniem do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł w ramach działalności spółek należących do podejrzanych”.
W ocenie śledczych kluczowe nieprawidłowości wiążą się z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej, kontrolowanej przez Palikota i jego współpracowników, a także ze zorganizowanymi oraz promowanymi przez nich kampaniami pożyczkowymi.
Czytaj też:
To już koniec. Spółka Palikota upadłaCzytaj też:
Kuba Wojewódzki skazany. „Dlaczego było to ważniejsze niż dobro ogółu?”